Szkoleniowiec Grot Budowlanych stworzył zespół, który był w stanie wyeliminować faworyta, zdobyć brązowy medal mistrzostw Polski i awansować do Ligi Mistrzyń. Jak Maciej Biernat patrzy na wydarzenia z minionego sezonu?
Piotr Grymm: Prezes Chudzik tuż po zdobyciu brązowego medalu powiedział, że jest on dla was jako klubu niczym złoto. Czy Pan też tak patrzy na wywalczenie trzeciego miejsca? Jest ono dla Grot Budowlanych, jak mistrzostwo?
Maciej Biernat: Faktycznie jest to dla nas bardzo cenny medal bo właściwie tylko zawodniczki, sztab, osoby blisko związane z klubem wiedzą jak dużo pracy nas to kosztowało i z jakimi trudnościami przyszło nam się mierzyć na przestrzeni sezonu. Prezes użył takiej przenośni i jest to trafne określenie z naszego punktu widzenia.
Jak Pan wyjaśni ten sekret zespołu, który na przestrzeni całego sezonu zasadniczego miewał sporo problemów z ustabilizowaniem formy? W play-offach Pańskie podopieczne grały jak z nut. Zdobyć brązowy medal, zajmując 6. miejsce w rundzie zasadniczej to niemałe osiągnięcie.
To złożone zagadnienie dlaczego na przestrzeni sezonu zasadniczego nasza gra falowała. Do połowy marca graliśmy na trzech frontach, w lidze, pucharze CEV, a także w Pucharze Polski doszliśmy do finałowej czwórki. Granie co trzy, cztery dni często kosztowało nas gubienie punktów do ligowej tabeli. Liczne podróże, brak czasu na odpowiednią regenerację czy po prostu mało miejsca na czysto siatkarskie treningi mogły wpływać na naszą dyspozycję. Jako zespół uczyliśmy się też pracy w takich trudnych warunkach i z jednej strony cierpieliśmy wielokrotnie podczas rundy zasadniczej, a z drugiej prawdopodobnie to natężenie i nasza adaptacja do tych warunków zaowocowała wysoką formą w play-offach.
Wprost za pewne mi Pan tego nie powie, ale po zdobyciu tego brązowego medalu spodziewa się Pan sporych zmian personalnych w drużynie?
Zmian będzie dużo, nie ma to najmniejszego znaczenia jakie miejsce zajęliśmy na koniec sezonu. Obecnie ruchy transferowe zaczynają się tak wcześnie, że sezon nie wejdzie jeszcze nawet w decydującą fazę a zawodniczki mają już podpisane umowy w innych klubach na nowy sezon. Z tego też wynika duża rotacja w zespołach i nas też to nie omija.
Czy są zawodniczki, o których powiedział Pan prezesowi Chudzikowi, że muszą zostać w drużynie? Jest w zespole taki kręgosłup, bez którego nie wyobraża Pan sobie zbliżenia się w następnej kampanii do osiągnięcia z minionych rozgrywek?
Zdajemy sobie wspólnie z Prezesem kto jest dla nas kluczowy, nie wszystkich udało się zatrzymać, ale tak funkcjonuje rynek.
Czy wie Pan już, jak może wyglądać kadra Grot Budowlanych na sezon 2023/2024? Spodziewa się Pan ekipy silniejszej, walczącej o jeszcze wyższe cele, czy porównywalnej do tej z tych rozgrywek?
Nie lubię gdybać, wszystko wyjdzie podczas grania. Na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów zajęliśmy odpowienio 4. i 3. miejsce. Nie chcemy schodzić poniżej pewnego poziomu, ale to są tylko założenia. Wszystko zweryfikuje boisko.
Jak oceni Pan sezon w wykonaniu Melis Durul? Wydaje się, że potrzebowała trochę czasu na aklimatyzację, ale im dłużej trwał sezon, tym Turczynka grała coraz lepiej.
Nie chciałbym oceniać gry tylko jednej z zawodniczek bo prawda jest taka, że zdobycie medalu zaczyna się pracą włożoną na treningach tak, aby przenieść to potem na mecz. Cała ekipa ma to na co zapracowała, to jest największa trudność, żeby nawet przez moment nie wyłączać się i stwarzać presję w obrębie swojego zespołu tak aby drużyna się rozwijała.
Wchodzimy w okres, w którym zawsze obserwujemy sporo zmian personalnych w klubach TAURONLigi. Pan zapewne już wie, kto z Grot Budowlanymi się pożegna, a kto zostanie. Wśród odchodzących jest siatkarka, której odejścia będzie Pan żałował?
Tutaj odpowiem tak samo, jak przy poprzednim pytaniu. Nie chciałbym mówić tylko o jednej zawodniczce.
Jak według Pana w roli kapitana spisała się w tym sezonie Monika Fedusio?
Monika dojrzewała do roli bycia kapitanem i myślę, że ten sezon dużo wniósł do jej doświadczenia zarówno od strony sportowej ale i też najbardziej prozaicznej ludzkiej. W nowym klubie zapewne zmieni się jej rola i na nowo będzie musiała zbudować swoją pozycję, ale tak to wygląda w zawodowym sporcie.
Dużo się u Pana w życiu chyba zmieniło, odkąd przejął pan drużynę po Jakubie Głuszaku. W połowie poprzedniego sezonu zaczął Pan układać zespół po swojemu, a już półtora roku później sięgnął Pan po brązowy medal. To zaowocowało tytułem Trenerskiego Odkrycia Roku. Jakie są Pana kolejne cele? Gdzie widzi Pan siebie za 5 lat? W którym miejscu trenerskiej kariery chciałby Pan się wtedy znajdować?
5 lat to naprawdę niesamowicie dużo czasu. Praca w roli trenera to na tyle intensywne wyzwanie, że nie sposób planować przyszłości z dalekim wyprzedzeniem. Raz się jest na górze ale szybko może się to zmienić. Trzeba bardzo twardo i świadomie stąpać po ziemi bo podczas każdego sezonu wszystko się dzieje bardzo dynamicznie. Nie mam pojęcia co będzie za rok a co dopiero za kilka lat. 5 lat temu też zdobyliśmy brązowy medal natomiast byłem wtedy statystykiem, nie przypuszczałem, że tak mogą potoczyć się moje losy.
Chciałby Pan w przyszłości trenować męski zespół?
Siatkówka żeńska i męska to inny świat, może kiedyś będzie okazja zająć się pracą z meskim zespołem, nie wykluczam takiego obrotu spraw. Na pewno wymagałoby to dłuższej adaptacji bo różnic jest mnóstwo.
Czy zespół Grot Budowlanych będzie w stanie walczyć o złoty medal w najbliższych latach?
Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Ambicje sportowe pchają mnie ku odpowiedzi, że chciałbym aby tak było, ale jest zbyt dużo czynników ode mnie niezależnych, aby o takich rzeczach głośno mówić.
CZYTAJ TAKŻE: Grot Budowlani mają komplet na rozegraniu