Już w najbliższą sobotę Łódzki Klub Sportowy wróci do gry. Po blisko 3 miesiącach przerwy zawodnicy ŁKS-u wybiegną na murawę, by powalczyć o ligowe punkty.
Sytuacja łódzkiego zespołu nie jest komfortowa. ŁKS plasuje się na 16. miejscu i ma aż 11 punktów straty do trzynastej Wisły Kraków. Do zdobycia są jednak 33 punkty, więc zawodnicy ŁKS-u mają o co grać.
– Wierzę w to, że cel będę w stanie zrealizować razem z drużyna i sztabem szkoleniowym. Zadanie jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Z takim nastawieniem przyszedłem do łódzkiego klubu – mówił kilka dni temu Wojciech Stawowy.
I dodał: – Zawodnicy bardzo sumiennie pracują i są w pełni zaangażowani. Oni bardzo chcą i wierzą, co jest dla mnie dużym pozytywem. Spotkałem tutaj grupę ludzi, która ma w sobie wiarę. Jestem przekonany o tym, że będzie to miało przełożenie na rozgrywki ligowe.
Górnik Zabrze bez wątpienia będzie faworytem sobotniego starcia. To dlatego, że plasuje się wyżej w tabeli – zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 33 punktów. Zabrzanie nie są jednak w komfortowej sytuacji, bowiem mają jedynie 7 punktów przewagi nad strefą spadkową. Porażka z ŁKS-em mocno skomplikowałaby sytuację ekipy z województwa śląskiego.
Górnik jednak na ŁKS-ie już raz w tym sezonie przegrał i to 0:2 w 1/16 finału Totolotek Pucharu Polski. Gole dla ŁKS-u wówczas strzelali Pirulo i Michał Trąbka.
Taki wynik w Łódzkim Klubie Sportowym zapewnie braliby w ciemno. Tym bardziej, że cel przed nowym trenerem jest jasny. Ma on powalczyć o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Zwycięstwo w pierwszym meczu na pewno uskrzydliłoby ekipę Wojciecha Stawowego na kolejne starcia.
ŁKS Łódź – Górnik Zabrze
30 maja 2020 roku, godzina 15:00
fot. ŁKS Łódź