– Powinienem zostać w ŁKS-ie i grać do końca o awans – powiedział Ireneusz Mamrot, były trener ŁKS-u.
Mamrot został trenerem ŁKS-u w marcu 2021 roku, po tym jak zwolniony został Wojciech Stawowy. “Rycerze Wiosny” mieli świetny początek tamtego sezonu. Nie przegrali pierwszych trzynastu spotkań. Później jednak przyszedł kryzys, który zakończył się zwolnieniem Stawowego. ŁKS w jego dziewięciu ostatnich meczach wygrał tylko raz.
Mimo to Mamrot obejmował zespół w niezłej sytuacji. Ełkaesiacy tracili tylko dwa punkty do drugiego miejsca, dającego bezpośredni awans do ekstraklasy. Pobyt Mamrota w ŁKS-ie zakończyła się jednak ogromnym rozczarowaniem. Za jego kadencji ŁKS zdobywał niespełna 1,4 punktu na mecz. Nie wyróżniał się ani szczególnie skuteczną ofensywą, ani szczególnie szczelną defensywą. Ostatecznie pobyt Mamrota w Łodzi potrwał niecałe trzy miesiące.
Czytaj także: Czy to będzie wzmocnienie ŁKS-u?
53-latek uważa, że przeciętna gra zespołu wynikała m.in. z tego, że chciał on wprowadzić zbyt wiele zmian w zbyt szybkim tempie. Z perspektywy czasu uważa, że powinien je wprowadzać bardziej stopniowo.
– Uważam, że to nie było do końca tak, że nie pasowałem do ŁKS-u. Pewne rzeczy chciałem po prostu zbyt szybko wprowadzić. Przed objęciem posady w Łodzi zwróciłem uwagę na to, że ŁKS mimo że nie grał agresywnie, to bardzo często był karany żółtymi kartkami. Widziałem też, że drużyny, które grały z ŁKS-em mądrze się ustawiały i wykorzystywały jego niedoskonałości. Zbyt szybkimi zmianami zabiłem jednak grę ofensywną. Zbyt bardzo zespół chciał pilnować się moich poleceń – wyjaśnił Mamrot.
Mamrot zakończył swój pobyt w ŁKS-ie na zaledwie trzynastu meczach, ponieważ na początku czerwca 2021 roku rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron z ŁKS-em i już kilka dni później został ogłoszony nowym trenerem Jagiellonii Białystok. Mamrot z perspektywy czasu żałuje tej decyzji. Niemniej zaznacza też z racji na napięte relacji z ówczesnym dyrektorem sportowym, czuł, że jego dni w ŁKS-ie i tak są policzone.
– Przeprosiłem prezesa Tomasza Salskiego za to. Powiedziałem: “Prezesie, przepraszam, czasu już nie cofnę”. Nie powinienem tak się zachować – powiedział Mamrot.
– Współpraca z Krzysztofem Przytułą, ówczesnym dyrektorem sportowym ŁKS-u, była ciężka. Czułem, że gdybym nawet sam nie odszedł, to moja praca w Łodzi i tak szybko by się zakończyła. Z perspektywy czasu powinienem jednak zostać w Łódzkim Klubem Sportowym i grać do końca o awans. Nie wiadomo, jakby to się potoczyło – zakończył Mamrot.
Co ciekawe, Mamrot przyznał też, że za rozwiązanie kontraktu z ŁKS-em zapłacił ze swoich własnych pieniędzy.
Pełną rozmowę Jakuba Olkiewicza i Leszka Milewskiego dla Goal.pl z Ireneuszem Mamrotem można obejrzeć tutaj (https://www.youtube.com/watch?v=GmGGIgkV4k8&t=1614s&ab_channel=Goalpl).
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.