ŁKS Łódź przegrał w hitowym meczu na Stadionie Króla z Ruchem Chorzów 0:1. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył 17-latek.
Kibice ŁKS-u nastawili się na dobry mecz i zwycięstwo swojego zespołu z Ruchem Chorzów. Pierwsza połowa jest całkowicie do zapomnienia, ale w drugiej gra biało-czerwono-białych wyglądała już lepiej. Zawiodła skuteczność i decyzyjność pod bramką rywala [CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU].
Zarówno Ruch, jak i ŁKS wielkiego meczu nie zagrali. ŁKS był stroną dominującą, a Ruch miał dużo szczęścia, że wywiózł z Łodzi komplet punktów. Chorzowianie oddali tylko jedno celne uderzenie w ciągu 90 minut gry. To może martwić fanów ŁKS-u, że jedno uderzenie wystarczyło, żeby ze Stadionu Króla wywieźć komplet punktów.
– Wiedzieliśmy, że przyjechaliśmy do drużyny, która jest jedną z najlepszych w lidze. Duży progres jeśli chodzi o to, co działo się na początku sezonu i jak wygląda to teraz. Jednak w tym sporcie nie zawsze faworyt wygrywa. (…) Nie ma co biczować piłkarzy ŁKS-u, bo sumarycznie byli nieco lepsi, ale działo się to dopiero po strzeleniu przez nas bramki – powiedział trener Ruchu na konferencji pomeczowej.
Trzeba się zgodzić zwłaszcza z ostatnim zdaniem. ŁKS był lepszy, ale pokazał to dopiero, gdy musiał odrabiać straty. Dlaczego podopieczni Jakuba Dziółki od początku meczu nie chcieli śmielej zaatakować chorzowian? Oba zespoły, nie tylko ŁKS, skupiły się tego dnia przede wszystkim na tym, żeby gola nie stracić. Ruch znalazł się w o tyle lepszej sytuacji, że jego zawodnik do siatki trafił. W ŁKS-ie chwilę przed bramką Barańskiego, świetną okazję miał Pirulo, ale Hiszpan zawiódł. W ogóle to nie był najlepszy występ liderów biało-czerwono-białych. Dużo lepszych występów oczekiwano po Huseinie Baliciu, Stefanie Feiertagu, czy Andreu Arasie. Chociaż do tego ostatniego można mieć najmniej pretensji. W drugiej połowie uaktywnił się także Michał Mokrzycki i po nim akurat widać było, że nie bał się wziąć gry na siebie.
Kibicom pozostaje liczyć, że w kolejnych meczach z rywalami z czołówki, zawodnicy ŁKS-u będą szukać gola od pierwszego gwizdka, bo po nastawieniu Ruchu widać, że rywale także obawiają się ŁKS-u.
CZYTAJ TAKŻE: ŁKS był lepszy, ale przegrał z Ruchem [ZDJĘCIA]