Piłkarze Widzewa przegrali z Resovią w meczu 33. kolejki II ligi. Taki rezultat w Rzeszowie sprawił, że zespół z al. Piłsudskiego nie zapewni sobie dzisiaj awansu na zaplecze ekstraklasy, a w przypadku niekorzystnych rezultatów innych meczów łodzianie mogą wypaść poza czołową dwójkę.
Spotkanie na stadionie w Rzeszowie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy na prowadzenie mogli wyjść już w 5. minucie meczu, ale łódzki zespół po raz kolejny w tym sezonie uratował Wojciech Pawłowski, który wygrał starcie sam na sam z Persakiem.
Chwilę później znowu zagotowało się w polu karnym Widzewa, a piłkę wystawioną na trzecim metrze miał dobrze znany przy Piłsudskiego Daniel Świderski. Były widzewiak nie opanował jednak futbolówki, dzięki czemu obrońcy Widzewa zdołali wybić piłkę spod jego nóg.
Goście z Łodzi nie byli w stanie odgryźć się równie dobrymi sytuacjami. Widzewiacy podejmowali niemrawe próby konstruowania akcji skrzydłami, ale niewiele z nich wynikało. Problemem w łódzkiej ekipie była przede wszystkim zbyt mała liczba piłkarzy w polu karnym Resovii, bo zazwyczaj osamotniony Marcin Robak nie miał szans z w starciach z obrońcami.
Po przerwie Widzew zaczął grać nieco szybciej i odważniej. Piłkarze trenera Kaczmarka w końcu zaczęli przypominać zespół, który w tygodniu pokonał Stal Stalowa Wola 3:0. Efektem lepszej gry łódzkiego zespołu była okazja Marcina Robaka, który głową oddał niezły strzał, ale piłkę sparował Zapytowski.
Po 10 minutach dobrej gry Widzew znowu nieco spuścił z tonu, za co został skarcony w 64. minucie. Indywidualny błąd popełnił Wołąkiewicz, który poszedł na raz i nie trafił w piłkę. Ta trafiła do Hebela i pomocnik Resovii mocnym strzałem pokonał Pawłowskiego.
Widzew rzucił się do odrabiania strat. Na boisku pojawili się Wolsztyński i Mandiangu i w 70. minucie meczu łodzianie byli o krok od wyrównania. Piłka po kolejnym uderzeniu Marcina Robaka odbiła się jednak od słupka i ostatecznie wylądowała w rękach Zapytowskiego.
Widzew nie potrafił odwrócić losów spotkania i przegrał w Rzeszowie. Dodatkowo na kwadrans przed końcem czerwoną kartkę otrzymał Wojciech Pawłowski, którego w roli bramkarza zastąpił… Hubert Wołąkiewicz. To dlatego, że łodzianie przeprowadzili już wcześniej 3 zmiany.
Porażka Widzewa w Rzeszowie sprawiła, że teraz łodzianie będą z niepokojem czekać na wyniki meczów GKS-u Katowice i Górnika Łęczna. Ewentualne zwycięstwa tych zespołów sprawią, że Widzew znajdzie się poza miejscem premiowanym bezpośrednim awansem do I ligi.
Resovia – Widzew 1:0 (0:0)
1:0 – Hebel (64.)
Resovia: Zapytowski – Geniec, Persak, Zalepa, Adamski, Krykun (90′ Feret), Domoń, Hebel (89′ Kamil Radulj), Płatek (90′ Kantor), Antkowiak (70′ Twardowski), Świderski.
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Tanżyna (46′ Wołąkiewicz), Rudol, Kordas, Gutowski, Poczobut (66′ Wolsztyński), Radwański, Możdżeń, Ojamaa (72′ Mandiangu), Robak.
Czerwona kartka: Wojciech Pawłowski (Widzew)
fot. Marian Zubrzycki