Nowy branding obiektu, ogrodzone wejście dla VIP-ów i sektor rodzinny w nowym miejscu – stadion Widzewa już przechodzi duże zmiany.
Niewiele ponad trzy tygodnie pozostało do rozpoczęcia wiosennej rundy w Fortuna 1. Lidze. Widzew zacznie ją 25 lutego meczem z Arką Gdynia w Sercu Łodzi. Kibice mogą nie poznać stadionu, bo szykują się na nim spore zmiany. Pierwsza to oczywiście branding obiektu. Niedawno informowaliśmy, że firma DiMedical Karola Majewskiego przekazała klubowi pieniądze na widzewską dekorację. Zdjęty został już branding upamiętniający pierwsze mistrzostwo Polski łódzkiej drużyny i montowane jest nowe. Zmiany już widać – będzie dużo czerwonego i napis (prawdopodobnie): „Serce Łodzi bije właśnie tu”. Na razie zainstalowano połowę banerów, bo prace utrudniał silny wiatr. Na pierwszy mecz stadion na pewno będzie jednak wyglądał, jak należy.
Prezes Mateusz Dróżdż zapowiedział też inne zmiany. Chodzi m.in. o ogrodzenie parkingu i wejścia na stadion dla VIP-ów. Dzisiaj może wejść tam każdy, co nie powinno mieć miejsca. – Wprowadzałem na stadion na mecz z ŁKS-em prezesa Tomasza Salskiego i nagle przed nami przebiegł koń – wspominał w klubowym radiu prezes Widzewa. Problemy z przedarciem się przez kordon policji miał też m.in. legendarny trener Bronisław Waligóra. – Ta strefa musi być odgrodzona. Jesteśmy chyba jedyni z takim ogólnodostępnym wejściem w Polsce – zauważa Dróżdż. Może uda się już na pierwszy mecz.
Swoje miejsce – ale to pewnie nie tak szybko – zmienić ma też oficjalny sklep Widzewa, w tej chwili umiejscowiony po prawej stronie stadionu patrząc od strony al. Piłsudskiego. – Nad sklepem pracujemy i proszę o zrozumienie. Właściwie zaczynamy prace od zera. W sylwestra kończyliśmy jego nowy regulamin. Wcześniej nie było w nim nawet „cenówek” – zdradził prezes. W planach są przenosiny do innego lokalu, większego, tak by można było lepiej wyeksponować towar. Na to jednak trzeba jeszcze poczekać,
Klub musi też załatwić sprawy z najemcami lokali w obiekcie. Jak się okazuje, nie wszyscy płacą regularnie i Widzew – po serii rozmów i ponagleń – chce rozpocząć egzekucje.
– Mamy olbrzymi problem z niektórymi najemcami. Zadłużenie względem klubu sięga 350 tysięcy złotych.
Mateusz Dróżdż
Wymówienie mają dostać też niektórzy wynajmujący loże, bo – jak powiedział prezes – nie potrafią się odpowiednio zachować. Opowiedział o zdarzeniu po jednym z meczów, gdy jeden z pracowników Widzewa musiał rzucić się na maskę samochodu, do którego wsiadł i chciał odjechać pijany kibic, który mecz oglądał właśnie w loży. – Dla takich ludzi nie ma miejsca na Widzewie – mówi kategorycznie prezes.
Trwają również prace nad tunelem (więcej tutaj), którym piłkarze mają wchodzić na murawę. Ma być widzewski. Przeniesiony ma być także sektor rodzinny. W tej chwili znajduje się on przy sektorze dla kibiców gości i jest to bardzo niefortunna lokalizacja. Dlatego ma być przeniesiony na drugą stronę – między sektory B i C. Na sektorze dla rodzin ma też być więcej atrakcji dla dzieci.
W przyszłości pod stadion podjeżdżać ma widzewski autokar- w barwach klubu i z herbem. – Zrobię wszystko, co w mojej mocy, byśmy w czerwcu mieli taki autokar – zapowiada Dróżdż. – Na tę chwilę jest to niemożliwe, bo wymagałoby to bardzo dużej zmiany w budżecie klubu. Nie chcemy za każdym razem wyciągać pieniędzy od kibiców, chociaż cały czas namawiam do wspierania programu Widzew Plus. Ale taki autokar, w barwach klubu, musimy mieć, bo to wizytówka, która świadczy o klubie – mówi jego prezes.