Nie od dziś wiadomo, że największe problemy Widzew ma, gdy traci liderów środka pola. Nieobecność każdego z nich potrafi mocno odbić się na grze drużyny.
Choć trener Daniel Myśliwiec znakomicie radzi sobie z uzupełnianiem braków kadrowych, gdy tylko kibice usłyszą, że w kolejnym meczu nie może zagrać ktoś z tria: Bartłomiej Pawłowski, Fran Anvarez, Marek Hanousek, ich serca zaczynają szybciej bić, niestety przede wszystkim ze stresu i obawy o wynik końcowy spotkania. Wiosną do tej listy fani dodaliby jeszcze pewnie Rafała Gikiewicza, ale na szczęście bramkarze wykluczeni z gry, zwłaszcza z uwagi na kartki, bywają zdecydowanie rzadziej niż zawodnicy z pola.
Statystyki potwierdzają, że w tym wypadku obawy fanów są słuszne. W 10 z dotychczasowych 30 meczów ligowych zabrakło w składzie przynajmniej jednego z trzech wspomnianych już kluczowych pomocników czerwono-biało-czerwonych. Łodzianie wygrali zaledwie trzy z tych spotkań, ale dwa miały miejsce jesienią – w 8. i 11. kolejce. Brakowało wówczas Alvareza, choć trzeba pamiętać, że to były dopiero początki Daniela Myśliwca w Widzewie, a o Alvarezie trudno było już wówczas mówić, że jest dla drużyny tak ważny jak obecnie. Trzecie zwycięstwo to mecz 22. kolejki z Górnikiem Zabrze, kiedy zabrakło Hanouska, ale koncert dali inni zawodnicy, a piękną bramką z kibicami przywitał się Noah Diliberto.
NIE PRZEGAP: Widzewski Profesor mówi śmiało! “Wierzę w medal z Widzewem”
Dobra wiadomość jest taka, że Widzew najgorzej wypada, gdy brakuje 2 z 3 liderów środka. Tak było dwa razy – w 14. serii spotkań u siebie z Wartą i w 23. kolejce na wyjeździe ze Śląskiem. W obu przypadkach trener nie mógł wystawić Czecha, a dodatkowo wyłączeni z gry byli Pawłowski lub Alvarez.
Dlaczego obecność Hanouska jest tak ważna? Przede wszystkim to zawodnik, który zabezpiecza kolegów. Choć jest piłkarzem kreatywnym, potrafi znakomicie dograć, uruchomić szybką akcję, a nawet porządnie uderzyć z różnej odległości, przede wszystkim bierze ma siebie odpowiedzialność za cały zespół, skupiając się na czarnej robocie. Jest mistrzem odbiorów i przerywania akcji. Poza tym biega po całym boisku i w niemal każdej akcji stara się dawać kolegom alternatywę, zbliżając się do prowadzącego piłkę i służąc pomocą, gdy ten znajdzie się w tarapatach i musi ją oddać.
CZYTAJ TEŻ: Marek Hanousek przeprosił za osłabienie drużyny
Hanouska w tym sezonie zabrakło tylko 3 razy. Wiemy jednak na pewno, że po czerwonej kartce obejrzanej w rywalizacji z Rakowem zabraknie go również w niedzielę w starciu z Wartą. I tu wracamy do trenera Myśliwca. Dla niego każde utrudnienie to – jak sam powtarza do znudzenia w rozmowach z dziennikarzami – nie problem, a wyzwanie. Czeskiego pomocnika też na pewno będzie w stanie zastąpić, zwłaszcza że ma kim. W dobrej dyspozycji cały czas jest niezmordowany Dominik Kun. Na dłuższą szansę czeka Noah Diliberto. Kibice z kolei czekają na Sebastiana Kerka, ale ten kolejny raz przechodzi rehabilitację, więc w najbliższym meczu nie zagra.
Niewykluczone, że swoje walory w środku pola mogliby tez pokazać młodzi – Dawid Tkacz czy Kamil Cybulski. Mając na uwadze nie tylko nikłe doświadczenie, ale też mocno ofensywne inklinacje to pewnie rozwiązania najmniej prawdopodobne, ale pamiętając, że Widzew raczej szanse na lepszą niż ósma lokatę stracił, a na razie nad rywalami za plecami ma bezpieczny zapas, ogrywanie młodzieży (Myśliwiec odnajduje się w tym temacie znakomicie), a przede wszystkim weryfikacja ich potencjału w warunkach bojowych, mogą być ważnymi argumentami na rzecz bardziej nieszablonowych rozwiązań.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: Faul Hanouska jednak poważny. Zakończył Berggrenowi sezon