Przez skandaliczną decyzję PZHL drużyna żaków starszych Łóodzkiego Klubu Hokejowego przed finałem mistrzostw Polski straciła czołowego zawodnika.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Euro 2021, Lewandowski zdobywa bramkę za bramką wprowadzając reprezentację do finału. W drodze na mecz finałowy dowiaduje się, że nie może zagrać bo… napastnicy w tym przedziale wiekowym nie mogą wystąpić w finałach mistrzostw Europy. Brzmi jak absurd, ale podobny los spotkał juniorów ŁKH…
Dzięki dobremu zarządzaniu i życzliwym ludziom ŁKH rozegrało pełen sezon we wszystkich kategoriach wiekowych, mimo pandemii. W żakach starszych, w którym grają chłopcy urodzeni w 2007 roku, występowała drużyna składającą się z zawodników urodzonych między 2008 a 2010 rokiem. Młodzi hokeiści nie dość, że nie odstawali od starszych od siebie, to ligę wygrali. Jednym z najlepszych był urodzony w 2010 roku Oliwier Kowalczyk – najlepiej punktujący hokeista fazy finałowej.
Organizator rozgrywek, Kujawsko-Pomorski Związek Hokeja na Lodzie, nie miał nic przeciwko występom młodszego hokeisty. ŁKH awansowało do finału mistrzostw Polski również dzięki bramkom i asystom Kowalczyka i… na tym jego udział w rozgrywkach się skończył.
ŁKH wysłał do organizatora finałów prośbę o dopuszczenie urodzonego w 2010 roku chłopca do rozgrywek. Motywował ją wysokim poziomem sportowym zawodnika. Oprócz tego w trakcie trwania sezonu zmieniono regulaminy Centralnej Ligi Juniorów i ligi juniorów młodszych U18. W obu przypadkach do rozgrywek dopuszczeni są zawodnicy odpowiednio 4 i 3 lata młodsi od tych najstarszych biorących udział w rozgrywkach danej kategorii. Dlaczego w tym przypadku związek nie wyraził zgody?
Osłabienie drużyny nie jest największym problemem. Łodzianie mają już zapewniony srebrny medal, teraz walczą o złoto. Najgorszy w tej sprawie jest fakt, że biurokratyzacja zabija w młodych zawodnikach pasję. Jak wytłumaczyć dziesięciolatkowi, który był jednym z najlepszych zawodników, że o medale nie będzie dane mu zagrać, bo ktoś w PZHL nie wyraził na to zgody?