Łódzki Klub Sportowy w eksperymentalnym składzie podszedł do spotkania z Górnikiem Zabrze. Łodzianie nie potrafili jednak się przełamać przed własnymi kibicami.
ŁKS Łódź podszedł do tego meczu w bardzo zaskakującym składzie. Łodzianie musieli radzić sobie bez Michała Mokrzyckiego. Były gracz Wisły Płock musiał pauzować za kartki. Piotr Stokowiec wobec tego postanowił złożyć środek pola ze środkowego i bocznego obrońcy. Rolę pomocników pełnili dzisiaj Adrien Louveau i Kamil Dankowski. MIejsce kapitana ŁKS-u na prawej stronie defensywy zajął z kolei Bartosz Szeliga.
W pierwszych 45 minutach żadna ze stron nie potrafiła zaznaczyć swojej przewagi. Najbliżej gola dla ŁKS-u był Dani Ramirez, ale sunąc wślizgiem Hiszpan trafił tylko w boczną siatkę. Wydawało się, że do przerwy nic się już nie wydarzy, ale w 42. minucie Sipľak decydując się na dośrodkowanie, zrobił to na tyle niedokładnie, że piłka zaskoczyła Aleksandra Bobka i wpadła mu za kołnierz. W drugiej połowie biało-czerwono-biali musieli odrabiać straty.
Druga połowa zaczęła się od błędu Marciniaka, który dał się wyprzedzić Krawczykowi, ale zawodnik z Zabrza w sytuacji “sam na sam” z Aleksandrem Bobkiem fatalnie spudłował. Górnik doczekał się jednak kolejnej szansy. W 64. minucie Marciniak dał się wyprzedzić rywalowi, który wstawił nogę przed kapitana ŁKS-u. Ten nie miał intencji faulować, ale zawodnik z Zabrza zrobił to na tyle inteligentnie, że Marciniak zahaczył swojego rywala, a Szymon Marciniak wskazał na 11. metr. Do piłki poszedł Daisuke Yokota i pokonał Aleksandra Bobka. Niestety dla łódzkich fanów, ale to nie był koniec. W 76. minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego na kolejnego gola zamienił Szcześniak. ŁKS kompletnie się posypał. Górnik bawił się na Stadionie Króla. W dwie minuty kolejne gole dołożyli Damian Rasak i Daisuke Yokota.
ŁKS nie poradził sobie w eksperymentalnym składzie zestawionym przez Piotra Stokowca. Kibice biało-czerwono-białych musieli przełknąć gorzką pigułkę w postaci porażki swoich ulubieńców na Stadionie Króla aż 0:5. Gracze klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 niebezpiecznie zadomawiają się na ostatnim miejscu w tabeli. Jakby tego było mało, Pirulo zaledwie 12 minut po tym, jak wszedł na boisko, musiał z niego zejść z powodu kontuzji.
ŁKS Łódź 0:5 Górnik Zabrze
0:1 – Michał Sipľak 42′
0:2 – Daisuke Yokota 65′ (k.)
0:3 – Kryspin Szcześniak 75′
0:4 – Damian Rasak 80′
0:5 – Daisuke Yokota 82′
ŁKS: Bobek – Szeliga, Marciniak, Mosalve, Flis – Leaveau (Hoti 60′), Dankowski, Ramirez (Pirulo 67′, Śliwa 79′), Głowacki – Janczukowicz (Łabędzki 80′), Jurić (Tejan 67′)
Górnik: Bielica – Sekulić (Barczak 85′), Szcześniak, Rasa, Pacheco (Ennali 83′), Lukoszek (Musiolik 63′), Yokota (Dadok 83′), Krawczyk (Kaprali 63′), Sipľak, Janicki, Czyż
CZYTAJ TAKŻE: Nowa rola trenera ŁKS-u: “Na początku bolało”
2 Comments
Bramek było więcej niż kibiców łks
to już standard… tam tylko za darmo…”praw- dziwy” kibice🤣