Legia Warszawa - Widzew Łódź/fot. Marcin Bryja, widzew.com
Reklama
Widzew miał długo szansę na remis w meczu z Legią Warszawa, ale zawalił.
Reklama
Henrich Ravas – 3
Nie miał szans przy golach Legii, piłka była poza jego zasięgiem. Poza tym grał dobrze, chociaż kilka razy (na szczęście bez konsekwencji) wypluwał piłkę.
Reklama
Patryk Stępiński – 2+
Obrona Widzewa wciąż jest bez formy i ma w tym swój udział także kapitan.
Serafin Szota – 3
Reklama
Najlepszy z widzewskich obrońców, ale potrzebuje obok siebie lepszych partnerów.
Luis Silva – 1
Jest ambitny, wszędzie go pełno, ale w piłkę nie bardzo potrafi grać. Na pewno nie potrafi grać w obronie. Jest chaotyczny, ma straszne braki, idzie na raz, więc jeździ tyłkiem po murawie. W doliczonym czasie gry w pierwszej połowie Portugalczyk popełnił dwa błędy w jednej akcji i Legia, a dokładnie Maciej Rosołek, miała idealną okazję. Mylił się także w innych sytuacjach, a prawdziwy popis dał na koniec meczu i wyleciał z boiska. Nigdy nie wiesz, kiedy poda do rywala.
Reklama
Fabio Nunes – 2+
Znów grał jako wahadłowy i to chyba lepsza dla niego pozycja, bo jednak gra dalej od własnej bramki. Inna sprawa, że zmiana pozycji nie zmieniła nic z przodu. Nunes nic nie zrobił.
Mato Milos – 2
Reklama
Oj Mato… Miał dobrą sytuację zaraz na początku, miał jedno naprawdę dobre dośrodkowanie. Liczyliśmy, że w końcu Milos będzie naprawdę wzmocnienie, drużyny. Niestety zawalił gola, chociaż nie tylko on był winny, ale też jego koledzy, a zapewne i trenerzy. Po rzucie rożnym dla Widzewa, łodzianie zapomnieli zupełnie o obronie, nie zaasekurowali. I Legia to wykorzystała.
Dawid Tkacz – 2+
Zaskakujący debiutant, bo przecież wcześniej Tkacz nie grał ani minuty, a nagle w tak ważnym meczu wyszedł w pierwszym składzie. Nie jest łatwo ocenić jego grę, bo kiedy był na boisku (do 45 minuty), to dominowała Legia. Tkacz oczywiście się starał, walczył, ale nie miał szans, by pokazać, co potrafi. Pierwsze koty za płoty.
Reklama
Marek Hanousek – 3
Jak niemal zawsze dobry mecz Czecha. Szkoda, że nie wykorzystał dobrej sytuacji w samej końcówce.
Fran Alvarez – 2
Reklama
Wszyscy mieliśmy o wiele większe oczekiwania, jeśli chodzi o Hiszpana. Alvarez miał być rozgrywającym z prawdziwego zdarzenia, jakiego Widzew szukał od dawna. Takiego, który strzelałby gole, ale przede wszystkim otwierał kolegą drogę do bramki. Hiszpan tego nie robi. Na koncie ma już siedem meczów i żadnej asysty. Słabe liczby miał w poprzednim klubie i widać już, że nie jest to przypadek. W pierwszej połowie Alvarez mógł podać prostopadle do wychodzącego na czystą pozycję Jordiego Sancheza, ale nie zrobił tego. Zrobił kółeczko i podał do tyłu. I to niestety chyba jego naturalne zachowanie.
Bartłomiej Pawłowski – 3+
Przegrał kilka pojedynków z rywalami, miał straty, ale to przecież nic nowego. Pawłowski często wchodzi w takie pojedynki i przecież nie wygra wszystkich. Można byłoby go krytykować, ale… To po jego podaniach najpierw Milos, a potem Jordi Sanchez mieli świetne sytuacje. Takich podań nie ma Alvarez, więc Pawłowski wciąż jest jednym z najbardziej wartościowych piłkarzy Widzewa.
Jordi Sanchez -3+
Fantastyczny gol Jordiego, absolutnie fantastyczny. Zapamiętamy ją na bardzo długo. Ale trudno też zapomnieć o sytuacji, jaką Hiszpan miał zaraz po przerwie. Powinien strzelić drugiego gola, albo podać do bardzo dobrze ustawionego Ernesta Terpiłowskiego. Niestety strzelił fatalnie.