Siatkarze PGE Skry Bełchatów nie wygrali w lidze od pięciu meczów. Na szczęście dużo lepiej radzą sobie w europejskich pucharach. W pierwszym meczu 1/16 Pucharu CEV pokonali francuskie Chaumont 3:2. Przed nimi rewanż, który może podbudować morale w drużynie.
Reklama
Coś złego dzieje się w PGE Skrze Bełchatów
– Od 24 lat jestem prezesem Skry i w tym czasie przeżywaliśmy także trudne momenty, Atmosfera wokół klubu zawsze była jednak pozytywna, mieliśmy pełne wsparcie. Teraz tego nie czuję. Rzuca nam się pod nogi kłody, a najbardziej cierpią na tym zawodnicy, którzy nie są przecież niczemu winni. Jesteśmy w trakcie sezonu i to niedobry moment na takie rozmowy. Może za jakiś czas światło dzienne ujrzą niektóre sprawy. Teraz to zostawmy, nie bawmy się w politykę, bo dobro Skry jest najważniejsze – mówił Konrad Piechocki, prezes Skry w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Widać, że nie wszystko w klubie z Bełchatowa układa się tak jak powinno. Zawodnicy, w podróż do Francji udali się autokarem, co w poprzednich sezonach byłoby nie do pomyślenia.
Reklama
Pojawiają się głosy, że winę za słabe wyniki Skry ponosi Joel Banks, trener. Za szkoleniowcem wstawił się już Mateusz Bieniek, najważniejszy zawodnik drużyny z Bełchatowa i wicemistrz świata.
– Nie brakuje nam motywacji, czasami brakuje nam jakości i stąd nasza niechlubna seria. Musimy trenować mocno i dobrze, a zwycięstwa zaczną przychodzić – dodał Bieniek.
– Joel jest człowiekiem w pełni zaangażowanym w swoją pracę, to świetny fachowiec, który już niedługo będzie gotowy do gry „na duże bramki”, na najwyższym światowym poziomie. Zawodnicy bardzo go chwalą, proszę ich spytać. Współpraca układa się bardzo dobrze – mówił Piechocki.