Hiszpański napastnik zaliczył świetne wejście do polskiej ligi. Nie jest co prawda typem egzekutora, ale wykonuje ogromną pracę dla zespołu, w dużej mierze dzięki czemu Widzew jest na podium PKO Ekstraklasy. Jordi nie jest typem egzekutora i raczej nigdy nie był, ale w tym sezonie ma naprawdę niezłe liczby. Strzelił 5 goli w lidze oraz 2 w Fortuna Pucharze Polski. Gdyby był skuteczniejszy, bo zdarza mu się zmarnować dobrą szansę, to byłby pewnie na czele strzelców ligi. A tak, do Davo z Wisły Płock traci 4 bramki.
Jordi w kilka miesięcy zapracował sobie na status gwiazdy ligi, a przecież przychodził do Polski z trzeciej ligi hiszpańskiej. Widzew wypatrzył 27-latka w Albacete Balompie i wygląda na to, że zrobił świetny interes. Albo zrobi, bo – jak dowiedział się „Łódzki Sport” – klub z Serca Łodzi dostał ofertę kupna piłkarza. Oferta pochodzi z innego polskiego klubu. O zainteresowaniu piłkarzami Widzewa mówił niedawno prezes Mateusz Dróżdż. – Każdy z naszych piłkarzy jest na sprzedaż – podkreślał. To właśnie Jordi, a także Henrich Ravas wydają się najbardziej łakomymi kąskami dla innych klubów w Polsce. A Widzewie zapowiadali, że wynajdywanie, sprowadzanie za darmo, promowanie i zarabianie na piłkarzach, to jeden z celów klubu, by się utrzymać, a nawet rozwijać.
Nie wiemy, ile za Jordiego proponuje zainteresowany klub, ale można się domyślać, że chodzi o kilkaset tysięcy euro. To byłaby spora suma za zawodnika, który przyszedł za darmo i rozegrał w nim przez kilka miesięcy kilkanaście meczów. W Widzewie ścierają się jednak dwa pomysły na dalszy ciąg tej sprawy. Jedna opcja to sprzedaż Hiszpana (oczywiście ściągnięcie innego napastnika zimą, którego klub już szuka). Zysk to spore zasilenie klubowego konta. Jordi to bardzo ważny gracz drużyny trenera Janusza Niedźwiedzia, ale ta miała bardzo dobrą jesień i dzięki temu wiosną nie potrzebuje już tak dużo punktów, by się utrzymać, a to przecież było głównym celem Widzewa na ten sezon.
CZYTAJ TEŻ: Widzew chce trzech, a nawet czterech transferów. Bo ktoś odejdzie?
Ale są też tacy, którzy zachęceni dobrą postawą drużyny, chcieliby czegoś więcej, czyli utrzymania się w górniej części tabeli na koniec pierwszego od ośmiu lat sezonu w PKO Ekstraklasie. A to wymagałoby nie osłabiania zespołu, ale wzmocnienie go.
Oczywiście ważne będzie też zdanie samego piłkarza, który podkreślał przychodząc do Widzewa, że skusiła go m.in. perspektywa dłuższego kontraktu i stabilizacji, której brakowało mu w przeszłości. Jordi na każdym kroku powtarza też, że czuje się kochany przez kibiców i zarówno w Widzewie, jak i w Łodzi, czuje się świetnie.
Gdy przychodził do Widzewa w lipcu, podpisał kontrakt na dwa lata z opcją przedłużenia o kolejny rok.