Mam świadomość, że gdyby doszło do podejmowania decyzji o przejściu do Widzewa, byłoby mi bardzo trudno. Zabiłbym w ten sposób moją karierę w ŁKS-ie – mówi Dani Ramirez, który wrócił na al. Unii.
Od roku Hiszpan mieszkał w Belgii, gdzie jednak nie zrobił kariery. Dlatego chciał wrócić do Polski. W naszym kraju był gwiazdą ŁKS-u, dobrze szło mu w Lechu Poznań, gdzie sięgnął po mistrzostwo Polski. Zimą był blisko przejścia do Widzewa, co było sporym zaskoczeniem, bo Ramirez jednoznacznie w Łodzi kojarzy się z drugim klubem. Był zresztą ulubieńcem fanów.
Ostatecznie Ramirez do Widzewa nie trafił, bo przeszkodziły w tym sprawy formalne. W jednym sezonie 31-latek grał już w dwóch klubach (w Ledchu i Waregem) i w trzecim już nie mógł. Widzew mógł wrócić do sprawy latem, ale w klubie uznano, że przerwa w grze Ramireza jest zbyt długa i ściągnięto jego rodaka Frana Alvareza. Ramireza z kolei przygarnął ŁKS.
CZYTAJ TEŻ: Kontrowersyjna decyzja ŁKS-u. „To nasz świadomy wybór”
Wywiad z Hiszpanem opublikował portal TVP Sport. Przyszedłeś na pierwszy trening ŁKS-u i co zobaczyłeś? – zapytał dziennikarz Jan Pęczak.
– Rodzinę. Od razu poczułem, że wszyscy tu o siebie dbają. I zobaczyłem lepszych piłkarzy od tych, z którymi grałem chwilę przed odejściem z klubu. Myślę, że mamy teraz lepszy zespół. Jest więcej doświadczonych piłkarzy, a ci, którzy przyszli teraz do klubu, wydaje mi się, że dadzą bardzo dużo drużynie. Poza tym kwestie pozasportowe, stadion… Jak mówiłem – właściwie wszystko wydaje się lepsze. Od pierwszego dnia poczułem się tu, jak w domu – odpowiedział piłkarz.
Dodał, że na podjęcie decyzji po powrocie potrzebował tylko jednego dnia, chociaż nie spodziewał się telefonu z ŁKS-u. – Co prawda wcześniej były już rozmowy z ludźmi, którzy mnie reprezentują, ale powiedziano, że nie wiadomo, czy ja i Pirulo będziemy mogli grać razem. Były wątpliwości co do tego ruchu. Ale później zadzwoniono jeszcze raz. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka – przyznał.
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o Widzewa. – Nie ma tu tak wiele do powiedzenia. To już przeszłość. To był moment, w którym chciałem wyjechać z Belgii. Klub się ze mną skontaktował, ale koniec końców do niczego nie doszło. Widziałem, że dyrektor sportowy i prezes dużo o mnie mówią, nie wiem dlaczego. Może lubią to robić. Ja nie mam jednak nic do dodania w tej kwestii. Jestem w ŁKS-ie i chcę myśleć tylko o tym zespole. Mam nadzieję, że zagram w meczu z Widzewem i będę mógł cieszyć się z trzech punktów – powiedział Ramirez.
A później dodał zapytany o to, czy Widzew kontaktował się z nim także teraz: – Teraz też byli ze mną w kontakcie, ale nigdy nie byłem w momencie, w którym musiałbym podejmować ostateczną decyzję. Nie wszystko, co można przeczytać w internecie, jest prawdą. Nigdy nie byłem blisko podjęcia decyzji. A teraz jestem szczęśliwy, bo mogłem wrócić do ŁKS-u – zapewnił.
Ramirez stwierdził również, że ma wielki szacunek do Widzewa i wszystkich klubów Ekstraklasy, ale najważniejszy teraz jest dla niego ŁKS.
Cały wywiad można przeczytać tutaj.