ŁKS znowu przegrał i po raz kolejny zawiódł oddanych mu kibiców.
Trener ŁKS-u na spotkanie z Zagłębiem Lubin dokonał kilka przetasowań w podstawowym składzie. Do jedenastki po prawie trzech miesiącach przerwy wrócił Pirulo. Można zakładać, że ta decyzja była podyktowana tym, iż Marcin Matysiak chciał go podbudować przed nadchodzącymi rozgrywkami, w których to ełkaesiacy znowu będą grać w pierwszej lidze. A na tym poziomie rozgrywkowym Hiszpan zawsze błyszczał.
Do składu ŁKS-u powrócił też Artemijus Tutyskinas. Litwin w listopadzie zeszłego roku nabawił się poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka miesięcy. Teraz po kilku meczach rozegranych w rezerwach wrócił do pierwszego zespołu. Co ciekawe, poza kadrą meczową znalazł się Riza Durmisi.
ŁKS wszedł to w spotkanie jak zwykle, czyli bardzo słabo. Już w siódmej minucie gola dla Zagłębia strzelił Dawid Kurminowski. Fatalnie w tej sytuacji zachowali się stoperzy – Levent Gulen i Rahil Mammadov. Pierwszy z nich nie pokrył rywala, a drugi złamał linię spalonego, co doprowadziło do tego, że napastnik lubinian miał doskonałą okazję. Na początku tej akcji nie popisał się też Adrien Louveau, który w bardzo prosty sposób stracił piłkę w środku pola. Francuz zachował się tak, jakby ostatnie lata spędził na poziomie trzeciej ligi polskiej, a nie w akademii jednego z najlepszych francuskich klubów. Po straconym golu nic się nie zmieniło. ŁKS nadal grał beznadziejnie, a Zagłębie szukało kolejnych goli.
Wszyscy piłkarze ŁKS-u poza Aleksander Bobkiem wyglądali fatalnie. Grali zupełnie bez ambicji, walki i zaangażowania. Goście nie byli drużyną. Ewidentnie frustrowało to trenera Marcina Matysiaka, który po kolejnych akcjach lubinian łapał się za głowę.
W końcówce pierwszej odsłony gra łodzian się trochę poprawiła. Zaowocowało to pierwszą dobrą okazję dla nich w 39. minucie. Dani Ramirez zabrał się z piłką przed polem karnym rywala i jego płaski strzał minimalnie przeleciał obok bramki. Dobre ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy nie zmienia jednak faktu, że ełkaesiacy generalnie grali bardzo słabo. Tylko szczęście oraz nieskuteczność napastników Zagłębia sprawiła, że Łódzki Klub Sportowy nie przegrywał wyżej.
W przerwie spotkania na murawie zameldował się Kay Tejan, który miał rozruszać grę ofensywną ŁKS-u. Holender zmienił nijakiego Piotra Janczukowicza.
Na początku drugich 45. minut przeważał ŁKS. Dwa celne strzały oddali Piotr Głowacki i Bartosz Szeliga. Bardzo dobrą okazję miał Pirulo, ale Hiszpan pomylił się w bardzo prostej sytuacji. Gdyby był w formie, to strzeliłby gola w tej sytuacji bez patrzenia na bramkę. W 58. minucie jednak w niespodziewanym momencie prowadzenie gospodarzy podwyższył Mateusz Grzybek, który silnym strzałem z woleja pokonał Bobka. Po raz kolejny palce przy bramce dla rywala maczał Mammadov. Azer w łatwej sytuacji stracił piłkę we własnym polu karnym, co zapoczątkowało akcję Zagłębia.
W 67. minucie Matysiak wpuścił na plac gry Oskara Koprowskiego i Antoniego Młynarczyka. Pierwszy z nich chwilę po wejściu zagrał doskonałe, mierzone podanie do Tejana, ale ten trafił prosto w bramkarza. Kilka minut później na murawie zameldował się Aleksander Iwańczyk. Pomocnik zadebiutował w ekstraklasie kilka godzin po tym, jak oficjalnie został wykupiony z warszawskiej Legii.
I już dwadzieścia minut po wejściu debiutant wpisał się na listę strzelców. Piłkę na pole karne wrzucił Mammadov, Koprowski zgrał ją głową, a to wszystko wykorzystał dobrze ustawiony Iwańczyk, który, podobnie jak Jędrzej Zając, w pierwszym meczu w ekstraklasie strzelił debiutanckiego gola. ŁKS, mimo że do końca walczył o trafienie wyrównujące, ostatecznie przegrał. To piąta porażka łodzian z rzędu. Za pięć dni rozegrają ostatni mecz w tym sezonie. Zmierzą się wtedy na stadion Króla ze Stalą Mielec. Fani wejdą na to spotkanie za złotówkę.
Zagłębie Lubin 2:1 ŁKS Łódź
1:0 – Kurminowski 7′
2:0 – Grzybek 58′
2:1 – Iwańczyk 94′
Zagłębie: Dioudis – Grzybek, Ławniczak, Nalepa, Kopacz – Dąbrowski, Mróz (Poletanović 78′), Makowski (Kłudka 94′) – Wdowiak (Pieńko 61′), Kurminowski (Munoz 78′), Chodyna
ŁKS: Bobek – Tutyskinas, Mammadov, Gulen, Dankowski – Louveau (Koprowski 67′), Pirulo (Hoti 85′), Ramirez (Iwańczyk 73′) – Głowacki (Młynarczyk 67′), Janczukowicz (Tejan 46′), Szeliga
Żółte kartki: Ramirez, Młynarczyk, Tutyskinas, Koprowski
Czerwone kartki: Chodyna (dwie żółte)