W sobotnich meczach 7. kolejki 1 Ligi PLF punkty straciły zespoły, które w pierwszej części sezonu zgłaszały aspiracje do walki o awans. Widzew Łódź Futsal może w niedzielę powiększyć przewagę nad ligowym peletonem.
Zespół Marcina Stanisławskiego to ostatnia drużyna w grupie północnej 1 Ligi PLF, która w tym sezonie nie straciła jeszcze punktu, podczas gdy kolejni rywale w walce o awans notują coraz więcej potknięć. W meczu 7. kolejki drugą porażkę w sezonie zaliczył We-Met Futsal Club Kamienica Królewska, który długo szedł w tabeli łeb w łeb z widzewiakami. Mocny wydaje się również Futbalo Białystok, który przegrał dotychczas tylko raz, ale w sobotę zanotował już trzeci remis. Drugi w tabeli jest obecnie KS Dynamik Toruń. Awans tuż za plecy Widzewa Łódź Futsal zapewniło mu zwycięstwo ze wspomnianym We-Met Futsalem, ale zespół wcześniej przegrał połowę z sześciu meczów ligowych i traci do czerwono-biało-czerwonych sześć punktów, mimo że rozegrał jeden mecz więcej.
Dlatego największym rywalem łodzian w walce o awans mogą być… oni sami. Jeśli drużyna nie zwolni tempa i będzie, jak dotychczas, wykorzystywać swój potencjał sportowy, powinna zapisywać na swoim koncie kolejne zwycięstwa i systematycznie odjeżdżać reszcie stawki. Teraz najważniejszy jest jednak niedzielny mecz wyjazdowy z amRACK CRB Mrówką UKS Orlik Mosina. Najbliższy rywal Widzewa wygrał dotychczas w lidze dwukrotnie i zajmuje dziewiąte miejsce. Ale trzeba odnotować, że futsaliści z Mosiny oba zwycięstwa odnieśli właśnie na własnym terenie, gdzie jeszcze nie zaznali goryczy porażki. Czy zmieni się to już w tej kolejce? Wszystko wyjaśni się w niedzielę, kiedy od 15:15 dobrą passę gospodarzy przełamać spróbują Daniel Krawczyk i spółka.