Czy Rafał Gikiewicz będzie chciał opuścić Widzew jeszcze tego lata? Są też nowe wieści w sprawie reprezentanta Cypru.
Rafał Gikiewicz, po rozegraniu 50. ligowych meczów w Widzewie, usiadł na ławce rezerwowych. To pokłosie błędów, jakie popełnił w meczu z Jagiellonią Białystok, a także kilku na wiosnę. Być może jest coś jeszcze, ale nie ma potwierdzenia tego, co piszą niektórzy dziennikarze, tj. kłótni, sporu, czy konfliktu z trenerem albo innymi piłkarzami.
– To decyzja trenera, którą ja popieram – stwierdził na antenie Kanału Sportowego Michał Rydz.
Prezes Widzewa zapewnił, że to decyzja tylko sportowa. Podał przykłady Marka Hanouska i Bartłomieja Pawłowskiego, którzy w tej chwili też są tylko rezerwowymi, ten drugi – chociaż jest pierwszym kapitanem drużyny – w sobotnim meczu z GKS-em Katowice w ogóle nie wszedł na boisko.
Gikiewicz ma kontrakt z Widzewem do końca sezonu (z opcją przedłużenia). Plotkuje się, że może chcieć już teraz odejść. Sam piłkarz tego nie potwierdził. A prezes klubu? Nie potwierdził tego, ale też nie zaprzeczył.
– Zobaczymy. Mam taką zasadę, że jeśli jakieś rozmowy trwają, to one trwać będą przy jednym stole z udziałem osób zainteresowanych. Jak będzie jakaś decyzja, klubu czy Rafała, to będziemy o tym informować. Jeśli takie rozmowy miałyby się odbywać, to w zaciszu gabinetów – uciął.
Michał Rydz potwierdził też, że klub stara się jeszcze o wzmocnienia, a w planach jest sprowadzenie przynajmniej dwóch piłkarzy: do środka obrony i do ataku.
– Mamy poczucie, że celujemy wysoko. Nie tylko przekonujemy zawodników do projektu samego Widzewa, ale też samej ligi. Większość zawodników, którzy znajdują się na naszych listach i z którymi prowadzimy rozmowy, to piłkarze, którzy mają aktualne kontrakty ze swoimi klubami. I nie jest tak łatwo osiągną porozumienie – przyznał.
Prezes potwierdził, że Widzew jest mocno zainteresowany cypryjskim obrońcą Steliosem Andreou. Mało tego, klub już przekonał piłkarza do przejścia do Widzewa, ale trzeba jeszcze dogadać się z Charleroi, czyli jego klubem. Andreou ma bowiem ważny kontrakt. – Zobaczymy, jak te rozmowy się potoczą. Być może piłkarz jutro wsiądzie w samolot i przyleci na testy medyczne, a może to będzie jeszcze trwać. To gra między klubami i agentami – powiedział.
Rydz dodał, że na liście są jeszcze inni piłkarze, gdyby nie udało się sprowadzić reprezentanta Cypru.