Co on miał zrobić? Ostatni raz, dwa rzuty karne w jednym meczu obronił Marcin Bułka, 31 stycznia 2022 roku. Ale on gra OG Nice, a nie w średniaku pierwszej ligi.
Był na boisku. Widać, że Gdynia to jego drugi dom, bo czuł się wyjątkowo swobodnie. Dlatego nie robił wiele.
Najważniejszy punkt defensywny ŁKS-u, jak zwykle grał nieźle, ale… sprokurował dwa rzuty karne, przez które łodzianie przegrali. Skoro nawet “Dąbek” nie dojeżdża to jest naprawdę słabo.
To nie jego wina, że sztab szkoleniowy na siłę próbuje udowodnić, że jest lepszy od Oskara Koprowskiego. Jego wina, że granie w piłkę nie wychodzi mu najlepiej.
Ostatnie dwa mecze zagrał bardzo dobrze. Na trzeci nie starczyło… sił, koncentracji, motywacji? Niepotrzebne skreślić.
Zaginął 22 kwietnia. Uczciwego znalazcę prosi się o kontakt pod adresem al. Unii Lubelskiej 2, 94-020 Łódź.
Od dziesięciu miesięcy gra w Call of Duty i Fortnite wychodzi mu dużo lepiej niż granie w piłkę. Może czas na zmianę profesji?
Zagrał na skrzydle, bo trener ŁKS-u prawdopodobnie chciał zastosować element zaskoczenia. Szkoda, że najbardziej zaskoczony był Kowalczyk.
Nie dostał żółtej kartki (realizator Polsatu się pomylił), ale i tak nie pomógł drużynie. Może w derbach się uda.
Pobiegał, pomachał rękami, sfaulował zawodnika Arki na swojej połowie.
Po co on wychodzi na boisko?
Najlepszy zawodnik ŁKS-u. Po tym jak pojawił się na boisku, w ofensywie łodzian nareszcie coś się ruszyło. To dużo mówi o tym jak ŁKS grał.
60 tysięcy złotych miesięcznie, zero strzałów na bramkę, zero goli w sezonie 2021/2022.
fot: Arka Gdynia