Widzew od bardzo dawna szukał napastnika z prawdziwego zdarzenia. Postawił na Imada Rondicia. Bośniak rozegrał na razie ponad pół godziny, ale już są pewne wątpliwości.
Według skautów Widzewa, dyrektora sportowego i sztabu trenerskiego na czele z Januszem Niedźwiedziem, a także prezesów, w tym Macieja Szymańskiego, który odpowiada w Widzewie za sprawy sportowe, Imad Rondić będzie wzmocnieniem drużyny.
CZYTAJ TEŻ: Poważny uraz młodzieżowca Widzewa. Czeka go długa przerwa
Bośniacki napastnik z pewnością był dokładnie obserwowany, a jego gra analizowana na wiele sposobów. I najważniejsze osoby w Widzewie zdecydowały, że ten 24-latek będzie pasował do zespołu, da mu tak potrzebną jakość z przodu, zwiększy rywalizację na pozycji nr 9, wzniesie zespół na wyższy poziom i po prostu, jak na napastnika przystało, będzie zdobywał gole.
Wątpliwości kibiców i części dziennikarzy budziły liczby Rondicia, bo tych bramek strzelał w przeszłości mało. W ostatnim sezonie czeskiej ekstraklasy strzelił dla Slovana Liberec tylko 4 gole, w poprzednim tyle samo. W 115 występach w czeskiej Fortuna Lidze trafił do bramki 18 razy. Daje to średnią 0.15 gola na mecz.
W poprzednim sezonie Rondić wystąpił w 29 ligowych meczach, ale tylko 12 razy wychodził w pierwszym składzie. Tylko dwukrotnie grał 90 minut. Co ciekawe, w ogóle nie wyszedł na boisko w czterech finałowych meczach czeskich rozgrywek, które decydowały o miejscach w tabeli.
To wszystko budzi wątpliwości, ale w Widzewie są pewni, że zrobili dobrze sprowadzając Bośniaka. Teraz tylko trzeba czekać na efekty. Na razie trochę niesprawiedliwie byłoby oceniać 24-latka, bo chociaż wystąpił w trzech pierwszych meczach sezonu, to na boisku nie był zbyt długo. Z Puszczę Niepołomice zagrał minutę, z Pogonią Szczecin – 4. Z Puszczą miał szansę na asystę, ale Andrejs Ciganiks zmarnował jego świetne podanie.
W meczu z Jagiellonią Białystok Rondić zagrał już 30 minut. I była możliwość, by przyjrzeć mu się dokładniej, chociaż należy pamiętać, że Bośniak nie miał łatwo, bo Widzew był już wtedy cofnięty i czekał na to aż Jaga strzeli pierwszego, a potem drugiego gola. Rondić był więc osamotniony z przodu. Gdy jednak miał piłkę, to… nie wyglądało to najlepiej. I wątpliwości wśród kibiców wróciły – czy to na pewno napastnik, jakiego Widzew szukał od dawna i który będzie realnym wzmocnieniem zespołu.
W tym sezonie Bośniak nie oddał jeszcze strzału, miał dziewięć podań, z czego jednak tylko cztery były celne. Stoczył jedenaście pojedynków i przegrał siedem z nich. Miał dwa dryblingi, z czego jeden był udany. I to na razie tyle.
Na pewno z oceną umiejętności Rondicia trzeba jeszcze poczekać. Wszyscy najważniejsi ludzie odpowiadający za kwestie sportowe w klubie byli na tak, więc chyba trzeba wierzyć, że to dobry napastnik, mimo słabych statystyk. Także Jordi Sanchez, główny rywal Bośniaka do gry w pierwszym składzie, chwali kolegę. – Jest świetnym piłkarzem. Kiedy trenujemy razem, nasza praca wygląda naprawdę dobrze. Imad Rondić jest też świetnym facetem. Dobry piłkarz i świetna osoba – to perfekcyjna kombinacja na boisku i poza nim. Jeśli trener zdecyduje, że musimy grać razem, albo Rondić ma grać przede mną, to nie mam z tym problemu. Jesteśmy drużyną i mogę grać w takim systemie, jaki będzie najlepszy dla drużyny – powiedział Jordi na temat wspólnej gry z Rondiciem.