Ireneusz Mamrot jeszcze w tym tygodniu może odejść z ŁKS-u.
Potwierdziły się niedzielne pogłoski medialne. Jeszcze dzisiaj może się okazać, czy Ireneusz Mamrot obejmie drużynę Jagielloni Białystok, której zarząd bardzo na to nalega. Władze ŁKS-u i Jagielloni chcą dojść do porozumienia, na mocy którego drużyna z Podlasia wykupi od łodzian kontrakt trenera. W takim wypadku Mamrot nie dokończy powierzonej mu przez Tomasza Salskiego misji jaką był awans do ekstraklasy.
Nowym trenerem ma być Marcin Pogorzała, wieloletni asystent trenera, w sztabach szkoleniowych ŁKS-u. Nowy opiekun drużyny ponownie usiądzie na ławce w meczu z Termaliką. Pogorzała prowadził łódzką drużynę przeciwko piłkarzom z Niecieczy w rundzie jesiennej, bo za czerwoną kartkę zawieszony był ówczesny trener ŁKS-u Wojciech Stawowy.
Za Mamrotem w Łodzi raczej nikt tęsknił nie będzie. Pochodzący z Trzebnicy szkoleniowiec wygrał tylko pięć meczów na trzynaście możliwych. Trzy zremisował i pięć przegrał. Nie tego oczekuje się od najpoważniejszego kandydata do awansu. Romans Mamrota z ŁKS-em nie wypalił, mimo, że jak przyznał w wywiadzie z Łódzkim Sportem drużyna nie była źle przygotowana do rundy wiosennej.
Nie mogę powiedzieć, że zespół był nieprzygotowany. Każdy ma swój pomysł na grę i postrzega pewne rzeczy inaczej. Potrzebowałem trochę czasu, żeby poukładać drużynę po swojemu.
Reklama
Dało się słyszeć głosy, które mówiły, że między szkoleniowcem, a zawodnikami nie było odpowiedniej chemii. Nic dziwnego, że ŁKS z drużyny popełniającej proste błędy, ale grającej ładną dla oka piłkę, stał się drużyną popełniająca równie proste błędy, ale grającą w strasznie topornym, prymitywnym stylu. Do największych porażek Mamrota zaliczyć trzeba przegrany mecz z Resovią Rzeszów i zremisowany mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Wydaje się, że oferta z Jagielloni była najkorzystniejszym rozwiązaniem dla wszystkich stron. Mamrot był zmęczony ŁKS-em, ŁKS był zmęczony Mamrotem. Zmiana szkoleniowca w takim momencie sezonu nigdy nie jest łatwa, ale należy wierzyć, że da piłkarzom odpowiedni impuls do walki. Jeżeli Pogorzale uda się awansować do ekstraklasy zostanie bohaterem kibiców. Gdyby nie dał rady zrozumiałe jest, że nikt nie będzie miał do niego pretensji, obejmuje drużynę spaloną psychicznie, dwa mecze przed barażami. Nowemu trenerowi pozostaje życzyć szczęścia i liczyć, że już w piątkowym meczu z Termaliką zobaczymy pierwsze owoce jego pracy.
Fot: ŁKS Łódź