W czwartek, 25 września ŁKS Łódź rozpocznie swój udział w tej edycji Pucharu Polski. Łodzianie trafili na trudniejszego przeciwnika, niż rok temu, ale wciąż wydają się faworytem. Jak radzili sobie biało-czerwono-biali jeszcze w poprzednich latach?
Pierwszym i oby nie ostatnim, patrząc z perspektywy fanów ŁKS-u, przeciwnikiem w nowej edycji Pucharu Polski będzie zespół Chrobrego Głogów. Łodzianie zmierzą się więc z ligowym rywalem, z którym niedawno przegrali w Betclic 1 Lidze. To dużo trudniejszy start, niż rok temu, gdy grali z czwartoligowym Gromem Nowy Staw.
Wtedy ŁKS, nie bez problemów, ale jednak wypełnił swoje zadanie i pokonał rywali na wyjeździe 2:0. Długo łodzianie nie mogli jednak przełamać defensywy Gromu. Zrobił to dopiero po wejściu z ławki Andreu Arasa, trafiając do siatki w 83. minucie spotkania. Kropkę nad “i” postawił ten sam gracz w doliczonym czasie gry.
W kolejnej rundzie ŁKS również miał obowiązek wywalczyć awans, bo mierzył się z trzecioligowym MKS-em Kluczbork. Kanonady strzeleckiej jednak ponownie nie było. Łodzianie wygrali skromnie 1:0 po golu Stefana Feiertaga, ale całą drugą połowę musieli grać w osłabieniu po drugiej żółtej kartce dla Tutyškinasa.
Faworytem ŁKS nie był dopiero w 1/8 finału, gdzie trafił na Legię Warszawa. Kibice mieli nadzieję na ewentualną radość, którą piłkarze sprawiliby im za bardzo słabą rundę jesienną w lidze, ale Legia nie pozostawiła ŁKS-owi złudzeń, wygrywając 3:0. Pierwsza połowa była w wykonaniu łodzian przyzwoita, ale po przerwie dublet Marca Guala i pechowy samobój Dankowskiego rozwiały wątpliwości.
W sezonie 2024/2025 ŁKS zakończył udział w Pucharze Polski na 1/8 finału. To lepiej, niż kampanii 2023/2024. Wtedy łodzianie rozpoczęli od zwycięstwa z drugoligowym KKS-em Kalisz. W jego barwach grali wtedy jeszcze tacy zawodnicy jak Mateusz Wysokiński i Hubert Sobol. Pierwszy dzisiaj jest graczem ŁKS-u, a drugi po roku spędzonym w Widzewie przeniósł się tego lata do NK Lokomotiva Zagrzeb.
ŁKS wygrał wtedy w Kaliszu 3:2, a gole dla łodzian zdobywali wtedy tacy gracze jak: Anton Fase, Piotr Janczukowicz i Stipe Jurić. Żadnego już dzisiaj przy Al. Unii Lubelskiej nie ma.
W 1/16 finału łodzianie trafili na jednego z faworytów, bo na Stadion Króla przyjechał Raków Częstochowa. Niespodzianki nie było. ŁKS przegrał 0:2.
Sezon wcześniej ŁKS Łódź zakończył udział w Pucharze Polskim już na pierwszym spotkaniu. Łodzianie przegrali ze Stalą Mielec po rzutach karnych. W regulaminowym czasie gry i dogrywce na tablicy wyników widniał rezultat 2:2. Strzelanie wtedy rozpoczął Dawid Kort. Co ciekawe kilka minut wcześniej Mateusz Mak nie wykorzystał jedenastki. Później dla Stali trafiali Vastsuk i Lebedyński. W 83. minucie wyrównał Kelechukwu Ebenezer Ibe-Torti (Niewkluczone, że tego zawodnika zobaczymy w czwartek na Stadionie Króla, bo dziś jest on piłkarzem Chrobrego i niedawnym spotkaniu ligowym pokonał Aleksandra Bobka). W konkursie jedenastek pomylił się jednak Pirulo i Michał Trąbka.
CZYTAJ TAKŻE: Trener ŁKS: Wiem jak reagują kibice, bo sam nim jestem
Cztery lata temu ŁKS dobrze rozpoczął przygodę w Pucharze Polski. Trafili na ekstraklasową Cracovię, którą pokonali po serii rzutów karnych. Marek Kozioł, ówczesny bramkarz ŁKS-u, obronił aż trzy jedenastki wykonywane przez: van Amersfoorta, Rodina i Kakabadze. Dla ŁKS-u skutecznie rzuty karne egzekwowali natomiast: Jakub Tosik, Antonio Dominguez i Kelechukwu.
W 1/16 finału łodzianie trafili na kolejny ekstraklasowy zespół i tym razem nie sprawili niespodzianki. ŁKS przegrał 0:1 z Zagłębiem Lubin po rzucie karnym Filipa Starzyńskiego z 9. minuty spotkania.
Ostatni sezon jaki weźmiemy pod lupę, to ten sprzed pięciu lat. ŁKS po spadku z PKO Ekstraklasy rozpoczął sezon w Pucharze Polski od przyjazdu na Stadion Króla ekipy Śląska Wrocław. Po świetnym widowisku podopieczni Wojciecha Stawowego wygrali po serii rzutów karnych. W regulaminowym czasie gry było 1:1 po golach Antonio Domingueza z jedenastu metrów i Roberta Picha. W dogrywce Śląsk na prowadzenie wyprowadził Piotr Celeban, ale w 120. minucie do siatki trafił Piotr Gryszkiewicz. W konkursie jedenastek pomylił się Praszelik i Golla. Decydującego karnego na gola zamienił Jan Sobociński.
W 1/16 finału ŁKS Łódź był już zdecydowanym faworytem, bo pojechał na starcie z trzecioligową wtedy Unią Janikowo. Łodzianie wygrali 2:0, a do siatki trafiali Kelechukwu i Samuel Corral. 2,5 roku później Unia Janikowo upadła. Klub miał ogromne zaległości wobec byłych piłkarzy i ostatecznie zbankrutował w marcu 2023 roku. W jego miejsce powstał nowy klub – MKS Janikowo, który tego lata przekształcił się w MKS Unię Janikowo. Obecnie drużyn występuje w bydgoskiej klasie B.
Wracając do przygody ŁKS-u w Pucharze Polski z sezonu 2020/2021, to zakończyła się ona na 1/8 finału. Łodzianie pożegnali się jednak godnie, bo porażką 2:3 z Legią Warszawa. Wynik otworzył Bartosz Slisz, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Jan Sobociński. Chwilę po zmianie stron Legię ponownie na prowadzenie wyprowadził Luquinhas, ale szybko wyrównał Piotr Janczukowicz. Awans Legii zapewnił Pekhart w 82. minucie.
CZYTAJ TAKŻE: W ŁKS są bardzo niezadowoleni z wyników
Jak widzimy, w ostatnich pięciu latach ŁKS-owi nie udało się przeskoczyć 1/8 finału Pucharu Polski. W całej swojej historii ŁKS raz zdobył to trofeum. W 1957 roku do zwycięstwa nad Górnikiem łodzian poprowadził legendarny Władysław Król. Jaką historie napisze Szymon Grabowski ze swoimi podopiecznymi?