Kazimierz Moskal i Janusz Dziedzic chociaż nie wychodzą na boisko, to bez wątpienia są największymi bohaterami ŁKS-u. Oczywiście, że koniec końców bramki strzelają piłkarze, ale gdyby nie ich praca, obecny sezon mógłby przypominać poprzedni. Z tego co udało nam się usłyszeć, zawodnicy mają ogromny szacunek do obu byłych piłkarzy, a dzięki ich bogatej karierze zawodniczej są dla ełkaesiaków autorytetami.
Dawniej w ŁKS-ie najważniejszy głos przy decyzjach personalnych miał Krzysztof Przytuła. Chociaż sugerował się propozycjami sztabu szkoleniowego, jakich piłkarzy, na jakie pozycje potrzeba, to o poszczególnych zawodnikach decydował sam. Teraz, według naszych informacji Moskal współpracuje z Dziedzicem, wspólnie przyglądają się charakterystyce wybranych przez siebie piłkarzy i ich przydatności dla drużyny. Mimo zachowawczych wypowiedzi trenera ŁKS-u można spodziewać się wzmocnień.
Czytaj także: Dlaczego nie będzie rządowej dotacji na obiekty treningowe ŁKS-u?
Piłkarze mają wzmocnić rywalizację na poszczególnych pozycjach. Pojawiają się pogłoski, że lider Fortuna 1 Ligi interesuje się Michałem Mokrzyckim. To logiczny ruch, bo nie wiadomo, kiedy do zajęć gotowy będzie Mieszko Lorenc, który wraca do zdrowia po operacji.
Czytaj także: ŁKS znalazł zastępstwo za Lorenca?
Dział skautingu ŁKS-u szuka zawodników do każdej formacji, ale nie oznacza to, że każda pozycja zostanie wzmocniona. Da się usłyszeć, że z klubem z al. Unii rozmawia zagraniczny stoper, który mógłby być szykowany już pod kolejny sezon, w którym prawdopodobnie zabraknie Macieja Dąbrowskiego. Z naszych informacji wynika, że rozmowy z piłkarzami, którzy mogliby wzmocnić ŁKS nie są jeszcze zaawansowane. Dopiero się rozpoczynają, więc prawdopodobnie na pierwsze transfery trzeba będzie poczekać do nowego roku.