Trener Janusz Niedźwiedź po dłuższej nieobecności w klubowym radiu znów opowiedział o tym, co dzieje się w jego drużynie po dziesięciu kolejkach. A dzieje się dobrze. Widzew jest na 5. miejscu w tabeli. Awansował na nie po wygranej w sobotę ze Stalą Mielec 3:0. – Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo Mielec to naprawdę trudny teren. Szacunek dla piłkarzy Stali duży, bo potrafili wygrać m.in. na Lechu. To nie było przypadkowe zwycięstwo. Miałem okazję oglądać ten mecz. Tym bardziej cieszymy się z 3 punktów i z tego, że nie straciliśmy bramki, co jest bardzo dobrą wiadomością – powiedział trener Widzewa. – Nie było to zwycięstwo lekkie, łatwe i przyjemne, tylko ciężko wywalczone. W pierwszej połowie Stal sprawiła nam wiele problemów. Dopiero po przerwie rozstrzygnęliśmy losy meczu. Przetrwaliśmy trudne momenty, a po przerwie to my zadawaliśmy kluczowe ciosy.
CZYTAJ TAKŻE: Co ze zdrowiem Marka Hanouska?
Co było kluczem do tego zwycięstwa? – Mecz składa się z dwóch połówek. Jedna nie gwarantuje nic, ani nic nie przekreśla. Można wygrywać w końcówkach meczów, co już robiliśmy – stwierdził Niedźwiedź. – Nie ma jednego powodu, dlaczego wygraliśmy. Decyduje o tym wiele aspektów. W tym przypadku to m.in. to, że potrafiliśmy się wybronić przed stałymi fragmentami gry Stali. Ten zespół jest w tym bardzo mocny. Wcześniej z 8 goli aż 7 strzelił po stałych fragmentach gry. Inny aspekt, to fakt, że nie straciliśmy gola. Kolejny to powrót po przerwie do naszego grania, następny to duża skuteczność. Mieliśmy 4, 5 sytuacji, a zdobyliśmy z tego 3 bramki. Czasem mieliśmy więcej sytuacji, a nie strzelaliśmy goli.
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o kontuzje w zespole, bo trzeba przyznać, że Widzew nie ma łatwo. Tydzień po tygodniu odpadają kolejni piłkarze i to piłkarze często kluczowi dla drużyny. Na szczęście Widzew sobie radzi. – Takie są koleje losu: czasem są wszyscy i mamy wybór, a ktoś nie dostaje się nawet do meczowej 20. Innym razem jest tak, jak teraz. Brakowało nam Mateusza Żyry, Bartka Pawłowskiego, Fabio Nuensa, czyli piłkarzy, którzy byli wiodącymi postaciami drużyny. Do tego w przerwie musiał zejść Marek Hanousek. Kontuzja jednego piłkarza jest jednak szansą drugiego. Wszedł za niego Patryk Lipski i uporządkował grę w środku pola, Miał swój słabszy moment niedawno, ale ostatnie dwa tygodnie pokazują, że wrócił na dobre tory. To mnie bardzo cieszy, że jak ktoś ma gorszy moment, bo tak się zdarza, to potrafi wrócić do formy – powiedział Niedźwiedź.
I dodał: – Było kilka kontuzji i ma to wpływ na drużynę, ale dzięki temu dwóch piłkarzy akademii było w 20 meczowej, a jeden mógł zadebiutować. To małe sukcesy, to też cieszy.
Podał też inny przykład: – Do niedawna nie wyobrażaliśmy sobie składu bez Żyry, bo grał bardzo dobrze na swojej pozycji, zablokował ją, był pewniakiem do składu. Straciliśmy go, ale dokonujemy roszady, bo wchodzi Serafin Szota który nie występował wcześniej na tej pozycji, i on dobrze sobie radzi w dwóch meczach.
W meczu ze Stalą gole, oprócz niezawodnego ostatnio Dominika Kuna, strzelili też Jakub Sypek i Jordi Sanchez. – Mam nadzieje, że ta bramka da mu jeszcze więcej dobrej energii, da mu wiary w siebie. Także po to, by rywalizacja po prawej stronie była jeszcze większa, bo są tam jeszcze Ernest Terpiłowski i Łukasz Zjawiński. Mamy nadzieję, że Ernest wróci do treningów w tym tygodniu i będzie walczył – powiedział trener Widzewa w pierwszej kolejności o Sypku.
A Jordi? – Strzelił bramkę, skuteczność dopisała. Pokazuje też to, dlaczego wzięliśmy go do Widzewa. Potrafi atakować przestrzenie dzięki czemu rozszerzył paletę naszych działań z przodu. Możemy się cofnąć i wykorzystać jego szybkość. Daje nam nowe to nowe możliwości na rozwiązywanie sytuacji w ataku – wytłumaczył szkoleniowiec.
Widzew po dziesięciu meczach ma na koncie 16 punktów. – Miejsce w tabeli nie jest takie ważne. Jesteśmy na piątym miejsce, ale przeskoczyć może nas jeszcze Lech, a Górnik może do nas doskoczyć, bo mają zaległe mecze. Kluczowa jest jednak liczba punktów, ich średnia na mecz. Punktów, które już mamy, nikt nam nie odbierze. Teraz trzeba robić wszystko, by już za dwa tygodnie zdobyć kolejne – podkreślił Niedźwiedź.
CZYTAJ TEŻ: Co cieszy po meczu Widzewa? 10 powodów do radości
Pytany o to, czy czuje niedosyt, po którymś z meczów, odpowiedział: – Jest pewien niedosyt, bo z Legią można było wywalczyć punkt, z Lechią trzy, coś można było ugrać w Szczecinie. Ale było też w drugą stronę. Mamy tyle punktów, na ile zapracowaliśmy. 16 punktów to dobry wynik, ale do końca sezonu pozostało ich jeszcze do zdobycia bardzo dużo. Tylko jesienią do wyciągnięcia jest jeszcze 21 punktów. Chcemy punktować w każdym meczu, by przed zimą ich liczba była na tyle okazała, byśmy nie musieli potem drżeć o wynik – zaznaczył.
Dodał, że w ekstraklasie spodziewał się dużej jakości piłkarskiej i taka jest. Z kolei pytany o swoją drużynę zapewnił, że nic go w niej nie zaskoczyło. – Bo wierzę w tę drużynę i w pracę, jaką wykonujemy. Nie zaskoczyło mnie to, że dobrze wyglądamy na boisku, że gramy atrakcyjnie, że przyjemnie jest patrzeć, co podkreśla wielu, na naszą grę – stwierdził.