– Dziękuję kibicom za docenienie dotychczasowej pracy. Ale chciałbym doczekać chwili, byśmy z tą drużyną osiągnęli coś więcej – mówi Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
W piątek Widzew pokonał aż 4:0 Skrę Częstochowa. Kibice na trybunach byli szczęśliwi. Pod koniec meczu skandowali imię i nazwisko trenera Janusza Niedźwiedzia. Zdarzyło się to po raz pierwszy w tym sezonie, czyli od początku jego pracy w klubie z al. Piłsudskiego 138. – Dziękuję kibicom za docenienie dotychczasowej pracy. Ale chciałbym doczekać chwili, byśmy z tą drużyną osiągnęli coś więcej, by kibice zapamiętali to na długo. Za nami kilka miesięcy, 10 kolejek, ale ważne to, co przed nami. Chciałbym, by kibice patrzyli na nas kiedyś z takim podziwem, jak na drużynę, która 25 lat temu grała w Lidze Mistrzów – mówi trener. – Byśmy w jakimś stopniu nawiązali do sukcesów sprzed lat.
Łodzianie długo bili głową w mur, w końcu wywalczyli rzut karny, który pewnie wykorzystał Juliusz Letniowski. – Skra to bardzo solidny zespół. Wynik był wysoki, ale to nie jest zła drużyna, chociaż więcej problemów sprawiły nam Górnik Polkowice i Chrobry Głogów. Do przerwy Skra mocno nam się postawiła, zablokowała wiele przestrzeni. Nie mogliśmy stworzyć klarownych sytuacji, ale w końcu gol padł – mówi trener łodzian. – W przerwie rozmawialiśmy co zrobić, by gra nabrała płynności: by wrócić do pewnych zachowań, by szybciej zajmować pozycję, itd. Zresztą robimy to zawsze, bez względu na wynik.
Po przerwie Widzew dołożył trzy bramki. To trafienia Pawła Zielińskiego i rezerwowych Bartosza Guzdka i Kacpra Karaska. – To były przepiękne bramki – uważa Niedźwiedź.
– Bardzo mnie ucieszyła bramka Pawła, bo czekał na nią 10 kolejek. Gramy bardzo odważnie, ofensywnie i oczekuję goli od wahadłowych. Paweł swoją dobrą postawę podkreślił golem. Wierzę, że ta fala go poniesie i jeszcze częściej będzie pod ramką przeciwnika, pójdzie serią i da nam więcej radości jeszcze.
Janusz NiedźwiedźReklama
Niedźwiedź chwali też Karaska, który też zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie. – Zasłużył na to, by grać. Czasem po prostu nie ma takiej możliwości. Ale namawiam piłkarzy, który grają mniej, by walczyli o swoje, by naciskali na grupę, która gra więcej, ale wcale nie jest daleko przed nimi. Dzisiaj moglibyśmy wystawić pięciu innych piłkarzy i oni też dadzą dobry efekt.
JAKIE TYPY PRZED MECZEM Z RESOVIĄ?
Dzień po meczu ligowym Widzew rozegrał sparing z Ursusem Warszawa. Szansę gry dostali rezerwowi ze spotkania ze Skrą i zawodnicy, którzy ogólnie grają mniej. – To nie tylko było przygotowanie do meczu z Resovią w środę. Część piłkarzy po prostu nie grała, a nie jesteśmy w stanie zrobić 40-minutowej gry dla nich, by ich „przepalić” meczowo. Mamy też zawodników po kontuzjach, którzy dopiero wchodzą do gry. Nawet trening wyrównawczy nie wyzwoli zmęczenia meczowego. Sparing trwał 75 minut tylko, ale piłkarze wykonali bardzo dużo pracy fizycznej. Niektórzy przebiegli nawet po 7 km, intensywność była nawet wyższa niż w ligowym meczu. W środę może się skończyć dogrywką, każdego zawodnika będziemy potrzebować, by się bić z rywalami, bo mamy dwa trudne mecze w odstępie 3 dni – mówi trener Widzewa.
W sparingu z Ursusem dwa gole strzelił Paweł Tomczyk, który w lidze zawodzi. Ostatnio nawet nie gra. – Każdemu piłkarzowi dajemy wsparcie. Każdy z nich ma określone predyspozycje i naszą rolą jest wyciągnięcie tego na maksa. Ale w pewnym momencie piłkarz sam musi się jednak obronić na boisku. Wierzę, że Paweł w końcu się przełamie i strzeli gola z gry w lidze. To ważna postać w szatni, widzimy na treningach, że robi postępy. Paweł ma pewność siebie i liczymy na niego – mówi Niedźwiedź. – A jego gole w sparingu były piękne – głową i podcinką. Mamy kolejnego zbudowanego piłkarza przed środowym meczem.
Trener Widzew odpowiadał na pytania kibiców w klubowym radiu i oczywiście znów padło pytanie o Przemysława Kitę, który wciąż pracuje, by wrócić na boisko po ciężkiej kontuzji. Niedźwiedź zdradził, że jeszcze w tym tygodniu na pewno nie w wróci. – Zaplanujemy mu treningi na ten okres, gdy nas nie będzie. Jego powrót zbliża się. Lada chwila będzie brany pod uwagę. Już jest nieźle przygotowany – mówi.