Jordi jest w Polsce, w Łodzi i Widzewie dość krótko, ale szybko zapracował na opinię niezwykle ambitnego i zaangażowanego zawodnika. Od pierwszej do ostatniej minuty, kiedy jest na boisku, właściwie się nie zatrzymuje. Robi w tej sposób świetną robotę, czego przykład mieliśmy w poniedziałek w Gliwicach. To jego rajd przyczynił się w bardzo dużym stopniu do tego, że przed bramkową szansą – wykorzystaną w pięknym stylu – stanął Kristoffer Normann Hansen.
Nie tak dawno internet obiegły zdjęcia Jordiego, który długo po meczu z Cracovią śpiewał i tańczył w szatni. To prawdziwy wulkan energii. Jak się okazuje, Hiszpan nie umie usiedzieć w miejscu także w życiu prywatnym. Można się o tym przekonać zaglądać na jego social media. 27-latek regularnie wrzuca zdjęcia i filmiki ze swoich podróży, krótkich wypadów w różne miejsca Europy. Tylko w czasie, kiedy jest w Widzewie, Jordi (razem ze swoją partnerką) zwiedzieli już oczywiście Łódź (były zdjęcia z Pasażu Róży), Warszawę, Sofię (z Bożidarem Czorbadżijskim i jego partnerką), Wiedeń, a teraz Paryż.
Stolicę Francji zdążył odwiedzić, chociaż tylko wtorek był wolnym dniem dla piłkarzy Widzewa. On naprawdę się nie zatrzymuje.