Kibice Widzewa Łódź w przerwie między rozgrywkami na pewno nie będą narzekali na nudę. Tak mocarnych planów na okienko transferowe nie było dawno. To efekt nie tylko ostatnich zmian, ale także rozczarowującego sezonu w wykonaniu pierwszej drużyny, o czym w rozmowie z „Łódzkim Sportem” mówi Maciej Szymański, wiceprezes Widzewa.
Bartosz Jankowski: Wchodząc do siedziby Widzewa można zauważyć na ścianie napis „Make Widzew Great Again”. Czy odnalazł się pan w tej nowej widzewskiej rzeczywistości?
Maciej Szymański (wiceprezes Widzewa): Nikt już nie ukrywa, że w Widzewie nastała nowa rzeczywistość i nie ma innej opcji – trzeba się w niej odnajdywać. Przed nami jeszcze sporo nowości, chociażby w kontekście zbliżającego się okienka transferowego. Myślę, że po tym okresie będzie można powiedzieć, jak ten nowy model współpracy w Widzewie funkcjonuje.
Które zmiany odczuł pan najbardziej?
Myślę, że największa zmiana dotycząca mnie bezpośrednio jest związana z budową ośrodka treningowego. Zaczęliśmy cykliczną pracę, by przygotować do wbicia tę „pierwszą łopatę”. Patrząc całościowo, jest tego coraz więcej. Klub się rozwija, teraz możliwości finansowe będą większe niż dotychczas, co oznacza, że ten rozwój będzie jeszcze bardziej dynamiczny. Jeśli natomiast chodzi o okienko transferowe, to rola zarządu pozostanie ta sama. Dalej będziemy weryfikować to, czy dany zawodnik wpisuje się w strukturę kadry i ramy budżetowe. Prawdą jest natomiast, że wcześniej moje zaangażowanie było nieco większe ze względu na kontekst relacji pomiędzy trenerem i dyrektorem sportowym.
Czy Mindaugas Nikolicius przejął jakieś pańskie obowiązki? Czy może jedyną zmianą będzie to, że nie musi pan już łagodzić sporów pomiędzy trenerem i dyrektorem sportowym?
Sądzę, że bardziej to drugie. Wcześniej też nie negocjowałem umów i warunków dołączenia zawodników do klubu. Oczywiście trafiały do mnie materiały skautingu na temat zawodników i też wyrażałem swoje zdanie, ale za każdym razem podkreślałem, że to jest bardziej wrażenie niż całościowa opinia. Moją rolą jest zadbanie o to, by procedury przy obserwacji i ewentualnym transferze zawodnika były na jak najwyższym poziomie spełnione. Różnica jest taka, że wraz z wprowadzeniem zmian w pionie sportowym sprawiliśmy, że rola dyrektora sportowego jest konkretnie zdefiniowana pod kątem odpowiedzialności. Mam tu na myśli głównie relacje pomiędzy dyrektorem sportowym i trenerem. Obecne rozwiązanie jest uproszczeniem tych relacji i z naszego doświadczenia wynika, że jest ono potrzebne. Zakres kompetencji sportowych raczej nie uległ większym zmianom.
Z czego w takim razie będziemy mogli rozliczać Macieja Szymańskiego?
W sumie chyba cały czas z tego samego. Moim zadaniem jest zapewnienie pionowi sportowemu odpowiednich warunków do pracy. To oczywiście nie tylko infrastruktura, ale też m.in. kwestie pracy fizjoterapeutów, trenerów przygotowania motorycznego, działu analiz, działu organizacji sportu lub Akademii, czyli wszystkich tych działów Widzewa, które wspomagają proces treningowy i sportowy I zespołu. Dla przykładu, po poprzednim sezonie określiliśmy sobie, że jednym z głównych wyzwań jest poprawienie dostępności zawodników do gry – przypominam, że w poprzednich rozgrywkach mieliśmy sporo problemów zdrowotnych, których teraz chcieliśmy uniknąć. Zmieniliśmy klinikę medyczną, wprowadziliśmy koordynatora działu przygotowania motorycznego, określiliśmy kryteria dostępności zawodników, które będą nas satysfakcjonować. I to udało się poprawić, więc to jeden z punktów, za który jestem odpowiedzialny i który wpływa na wynik sportowy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wynik sportowy w tym sezonie akurat nie jest zadowalający, ale jeśli o tę dostępność zawodników będziemy dalej tak dbali, to zwiększymy prawdopodobieństwo, że wynik będzie lepszy.
W trakcie jednej z konferencji prasowej przyznał pan bez owijania w bawełnę, że brak jasno określonej hierarchii pomiędzy dyrektorem sportowym i trenerem był błędem. To może nie błąd kardynalny, ale moim zdaniem, jeden z głównych powodów, dla których Widzew spisywał się słabo w tym sezonie. Czy w Widzewie jest miejsce na tego rodzaju pomyłki?
…
To jest tylko fragment artykułu.
Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!
Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.
Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.