Kto będzie następcą Henricha Ravasa w Widzewie? Wciąż nie wiadomo. Dziennikarze podają jednak kolejne kraje, w których łódzki klub miałby go szukać.
Na razie pewne jest tylko to, że Henrich Ravas po prawie dwóch latach opuszcza Widzew i zagra w New England Revolution. Oraz to, że łódzki klub szuka jego następcy. A także to, że robi to przede wszystkim za granicą.
Nie wiadomo jednak jeszcze, kto trafi do Widzewa. W sieci pojawiło się już sporo nazwisk. Od Jakuba Słowika, który ostatnio grał w Japonii, po Dante Stipicę, który jest na wylocie z Pogoni Szczecin, po zawodników zupełnie niezwiązanych z Polską. Pisano o Chorwacie Dinko Horkasie oraz Słowaku Ivanie Krajčíriku.
Ostatnie dni przyniosły kolejne doniesienia. “Gazeta Wyborcza” pisze, że klub z al. Piłsudskiego otrzymał oferty od menedżerów dwóch bramkarzy. Pierwszy jesienią występował w lidze ukraińskiej, a drugi w rumuńskiej. “Oba nazwiska trzymane są w tajemnicy. Podobno problemem są tylko kwoty odstępnego. Zatrudnienie obu to wydatek setek tysięcy euro. W tej sytuacji łodzianie raczej zdecydują się tylko na jednego z nich” – informuje dziennikarz Jerzy Walczyk.
CZYTAJ TEŻ: Henrich Ravas: „Nie wybrałem MLS ze względu na pieniądze”
Z kolei Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl powiedział w programie “Okno transferowe”, że usłyszał, że jako następca Ravasa rozpatrywany jest Calum Ward z fińskiego AC Oulu.
To mierzący 188 centymetrów Anglik, który w przeszłości występował w młodzieżowej drużynie Bournemouth, a potem wyjechał do Finlandii. Grał w Helsinki IFK, a potem właśnie w AC Oulu. W fińskiej lidze Ward zaliczył 54 występy.
Chorwaci, Polak z Japonii, Słowak, Anglik, ligi ukraińska, rumuńska i fińska… Od tej karuzeli można dostać kręćka…