Kibice Widzewa oczekują, że zimą klub dokona kilku ciekawych transferów. Na razie jednak fani RTS-u muszą uzbroić się w cierpliwość.
Chociaż kadra Widzewa wydaje się być całkiem solidna, to jednak efekt w postaci dziewiątego miejsca w tabeli na półmetku sezonu nie jest satysfakcjonujący. Dlatego też w Widzewie nie ukrywają, że zimą chcą dokonać kilku transferów.
– Widzew jest aktywny w każdym okienku transferowym, ale czy to się przełoży na konkretne efekty w postaci nowych zawodników? Czas pokaże – powiedział Maciej Szymański, wiceprezes Widzewa.
Tego czasu Widzew chce sobie dać tyle, ile uzna za stosowne. Nikt w klubie nie zamierza wywierać presji, by nowi piłkarze byli obecni na pierwszym treningu w 2025 roku. To oznacza, że kibice łódzkiego klubu muszą porządnie uzbroić się w cierpliwość.
– Biorę pod uwagę, że nie musi to być szybko. Mamy wybranych zawodników, z którymi rozmawiamy. Część z nich jeszcze weryfikujemy pod kątem konkretnych predyspozycji. Którzy z nich trafią do Widzewa? Zobaczymy. Tym bardziej, że negocjujemy z zawodnikami, którzy budzą zainteresowanie innych klubów. To nie jest tak, że jesteśmy jedyni chętni – ocenił Rydz.
Niewykluczone, że zimą z Widzewa jakiś piłkarz odejdzie. Nauczeni doświadczeniem, w klubie czynią starania, by być przygotowanym na taką ewentualność.
– Dzisiaj nie mogę zdradzić konkretów, ale kluczowe jest to, byśmy byli gotowi na różne sytuacje, także te niespodziewane, jak chociażby odejście latem Andrejsa Ciganiksa, w miejsce którego sprowadziliśmy Samuela Kozlovsky’ego – ocenił Szymański.
– Świetną rundę miał Imad Rondić i być może pojawi się jakaś oferta za niego. Dlatego musimy być przygotowani na ściągnięcie napastnika. Szykujemy się na każdą ewentualność na wszystkich pozycjach, bo mogą pojawić się niespodziewane sytuacje – dodał Michał Rydz, prezes Widzewa, który zdradził, że do klubu wpłynęły już pierwsze zapytania o kilku piłkarzy. To zwiastuje niezwykle ciekawe i długie zimowe okienko transferowe w Widzewie.