– Trudno mi powiedzieć, co dokładnie było przyczyną naszej dzisiejszej porażki, ale myślę, że w głównej mierze będzie to właśnie ten brak stabilizacji w grze – powiedziała Agnieszka Korneluk, środkowa reprezentacji Polski.
Reprezentacja Polski przegrała z Tajlandią 2:3. Nawet po tym, jak podopieczne Stefano Lavariniego straciły pierwszego seta, niewiele wskazywało na to, że w tym spotkaniu zdobędziemy tylko punkt. Tym bardziej, że drugą partię brązowe medalistki Ligi Narodów wygrały 25:7.
Czytaj także: Ta porażka może odebrać Polkom bilet do Paryża.
Agnieszka Korneluk, środkowa reprezentacji nie pamięta, by w ostatnich latach jej zespół zagrał tak nierówny mecz.
– Ciężko sobie przypomnieć, kiedy w ostatnim czasie zagrałyśmy takie spotkanie, które układałoby się tak diametralnie różnie – po pierwszym przegranym secie, drugi wygrałyśmy rekordowo wysoko (25:7). To pokazuje, że ostatnio nasza gra faluje – potrafimy grać na bardzo dobrym poziomie, ale niestety jesteśmy też w stanie roztrwonić przewagę i oddać prowadzenie rywalkom. Trudno mi powiedzieć, co dokładnie było przyczyną naszej dzisiejszej porażki, ale myślę, że w głównej mierze będzie to właśnie ten brak stabilizacji w grze. Wiele elementów, które dotąd były naszą mocną stroną, dzisiaj nie zadziałało. W tym sezonie udowodniłyśmy już, że potrafimy się szybko odbudować po przegranej, bardzo wierzę w naszą drużynę i liczę, że tym razem także to zrobimy – powiedziała Korneluk.
Awans z turnieju nadal jest możliwy, ale będzie niezwykle trudny. Trzeba wygrać wszystkie spotkania, najlepiej za trzy punkty, a przed reprezentacją niezwykle trudne mecze z USA i Włochami. Druga droga prowadzi przez ranking. Na igrzyska awansują cztery najlepsze zespoły, które nie uzyskały kwalifikacji podczas turnieju.
– Przez swój dotychczasowy bilans porażek, Tajlandia w zasadzie nie ma już szans, by uzyskać kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie bezpośrednio z tego turnieju – co czyniło wygraną z nimi jeszcze bardziej kluczową. Każdy mały punkt, jaki Tajki zdobywają, przybliża je i zwiększa ich szansę na awans do Paryża na podstawie rankingu. Oczywiście jestem zdania, że zdołamy powrócić na właściwie tory i poprawimy swoją grę, to jest nasz obowiązek. Koncentrujemy się teraz tylko i wyłącznie na kolejnym meczu, który zagramy z Niemkami. Na jutro planujemy trochę więcej odpoczynku, a trochę mniej treningu, czekają nas teraz trzy bardzo trudne i decydujące spotkania, które zagramy dzień po dniu – musimy się do tego przygotować jak najlepiej potrafimy, zarówno fizycznie, jak i mentalnie – dodał Lavarini.