Artur Wichniarek przypomniał fanom za co go kochali. W pożegnalnym meczu Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka zdobył pięknego gola.
Signal Iduna Park był wczoraj świadkiem wyjątkowego wydarzenia. Ponad 80 tysięcy kibiców zgromadziło się, by pożegnać dwie legendy Borussii Dortmund – Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. Mecz pożegnalny, w którym zmierzyły się drużyny Polaków, zakończył się wynikiem 5:4 dla zespołu Błaszczykowskiego.
Czytaj także: Widzew górą w derbach Łodzi.
Spotkanie obfitowało w emocje i bramki, a wśród uczestników znalazło się wiele gwiazd, które na przestrzeni lat reprezentowały barwy BVB. Szczególną uwagę zwrócił występ Artura Wichniarka, byłego reprezentanta Polski, który przypomniał o swoich umiejętnościach strzeleckich.
Król Bielefeldu, jak nazywano Wichniarka w czasie jego największej formy, zdobył bramkę wyrównującą na 3:3 w 59. minucie. Wykorzystał precyzyjne dogranie Henrikha Mkhitaryana, po wcześniejszym dośrodkowaniu Piszczka. Choć był to moment chwały dla zespołu Piszczka, radość nie trwała długo – już minutę później drużyna Błaszczykowskiego ponownie objęła prowadzenie.
Czytaj także: Wyrzut sumienia Widzewa zagra w Rakowie.
Mecz zakończył się zwycięstwem drużyny Błaszczykowskiego, ale wynik był sprawą drugorzędną. Najważniejsze było godne pożegnanie dwóch zawodników, którzy przez lata stanowili o sile Borussii Dortmund i reprezentacji Polski. Zarówno Błaszczykowski, jak i Piszczek opuszczali murawę przy owacjach na stojąco, żegnani przez kibiców, którzy docenili ich wkład w historię klubu.