Imada Rondicia w Widzewie już nie ma i wszystko wskazuje na to, że klub nie zakontraktuje już nowego napastnika. Bo już go ma.
Imad Rondić już oficjalnie w FC Koeln. Jego gra w Widzewie to już więc przeszłość, więc nie ma sensu do niej wracać. Tak samo, jak do Jordiego Sancheza, który był “dziewiątką” nr 1 łódzkiej drużyny przed wyjazdem do Japonii ubiegłego lata. “Dziewiątki” przychodzą i po wypromowaniu się odchodzą. Taka jest kolej rzeczy.
Kibice zastanawiają się, czy Widzew sprowadzi jeszcze kogoś w miejsce Rondicia. Okno transferowe zamyka się za niecałe trzy tygodnie, więc czas jest. W klubie wiele razy przekonywali, że mają listy piłkarzy na każdą pozycję. W poniedziałek w programie na żywo na portalu Meczyki.pl prezes Michał Rydz to potwierdził, mówiąc o 30 nazwiskach na liście.
Odszedł Rondić, więc wystarczy przyśpieszyć, zadzwonić, dogadać warunki z klubem i piłkarzem i ściągnąć napastnika. Tym bardziej że już od tygodni można się było spodziewać, że Rondić odejdzie. – Jeśli odejdzie, to będziemy gotowi na reakcję – zapowiadał jakiś czas temu Tomasz Wichniarek, dyrektor sportowy Widzewa.
Teraz narracja szefów łódzkiego klubu się zmieniła. – Takie pytania pojawiają się, gdy odchodzi postać, która dała drużynie konkrety. W kadrze jest Said Hamulić, który nie miał dotychczas okazji, by się pokazać. Jest Hubert Sobol, który nieźle radził sobie w okresie przygotowawczym. Ale oczywiście pojawiły się już propozycje dziewiątek i teraz są ostatecznie dyskutowane, czy chcemy pójść w takie tematy. Część tematów jest trudnych do zrealizowania, ale zobaczymy, czy w tym oknie się uda – stwierdził Rydz w Meczykach. Zdecydowanie nie brzmiał więc, jak ktoś, kto na gwałt szuka nowego środkowego napastnika.
W tym samy tonie, niemal w tym samym czasie, wypowiedział się Wichniarek, który z kolei rozmawiał z dziennikarzami Canal+. – Pracujemy nad wzmocnieniem zespołu, ale są Said Hamulić i Hubert Sobol. Będą ze sobą rywalizować o miano tego pierwszego i mogą zastąpić Imada Rondicia – powiedział.
Wszystko już więc jasne, chociaż nie wiadomo, z jakiego powodu włodarze Widzewa nie chcą powiedzieć wprost, że nowej “dziewiątki” już nie będzie.
Bo Widzew je ma. Nr 3 to Daniel Gryzio. Młody napastnik strzelił jesienią pod 20 goli dla rezerw. To oczywiście piąty poziom rozgrywkowy, więc nie ma sensu się podniecać. Przepaść jest ogromna, ale Gryzio wszedł już o kilka szczebli wyżej. Regularnie od dawna trenuje z “jedynką”, pracował na zgrupowaniu w Turcji. Do gry w lidze droga daleka, ale krótsza, niż kilka tygodni temu.
Hubert Sobol wyszedł w pierwszym składzie na Lecha Poznań. Zagrał słabo. Ale ile dostał podań? Ile koledzy wykreowali mu okazji? I on, i Jakub Łukowski, byli odcięci od podań. Piłka, na skutek dobrej gry Lecha i słabej Widzewa, była zazwyczaj daleko od duetu napastników gości.
Sobol jesienią zagrał w 10 ligowych meczach. Brzmi nieźle. Jeśli jednak przytoczymy, przez ile minut był na boiskach PKO Ekstraklasy, to wyjdzie tego bardzo niewiele. Bo najczęściej wchodził na boisko po 80. minucie. Uzbierał poniżej 100 minut. W samym Poznaniu w ostatni piątek ponad połowę tego, bo grał od 1. do 54. minuty. Bo nie było już Rondicia.
24-latka trudno ocenić. Chociaż od jego przyjścia do Widzewa minęło już wiele miesięcy, to wciąż nie wiemy, jaki to napastnik. Do Łodzi przychodził jako młody Polak, drugi najlepszy strzelec 2. ligi w barwach KKS-u Kalisz. Jego 19 goli doprowadziło zespół do baraży. W półfinale i finale Sobol znów strzelał, ale ostatecznie do 1. ligi awansowała Stal Stalowa Wola.
Przed tym sezonem gościem dziennikarza Tomasza Ćwiąkały w jednym z jego programów był były trener, a obecnie ekspert Robert Podoliński. Zapytany o najbardziej utalentowanych graczy, którzy będą grali w tych rozgrywkach w PKO Ekstraklasie, wymienił m.in. właśnie Sobola. Może warto mu dać prawdziwą szansę? W zimowych springach, biorąc pod uwagę tylko gole z gry, 24-latek był najskuteczniejszy.
To jednak “dziewiątka” nr 2 w Widzewie w tej chwili.
Nr 1 jest Said Hamulić. Jeśli Bośniak ma teraz nie dostać szansy, to jaki sens było wypożyczanie go do Widzewa w lipcu ubiegłego roku? 24-latek jesienią zagrał tylko w sześciu meczach w lidze plus w dwóch w Pucharze Polski. W spotkaniu z Lechią Zielona Góra strzelił gola i zaliczył asystę.
Teraz w Poznaniu zmienił Sobola. Jak zawsze przejawiał dużą ochotę do gry. Nie wszystko wychodziło, czasem grał zbyt samolubnie, ale był nastawiony bardzo ofensywnie, szedł na piłkę, strzelał. Był odważny i przebojowy. Widać, że po kontuzji nie ma śladu. Czas, by dostał szansę gry od początku, co od przyjścia do Widzewa w lidze nie zdarzyło się ani razu. Bo był kontuzjowany, bo był Rondić. Teraz nie ma kontuzji i nie ma Rondicia. Przydałoby się zaufanie od trenera Daniela Myśliwca, takie, jakim ten obdarzył rodaka Hamulicia. Może ten odwdzięczy mu się tym samym, czyli golami?
Jest 15 meczów do końca sezonu. To dużo, by udowodnić, że jest się dobrym napastnikiem. A Hamuliciowi na pewno zależy, by się pokazać. Do końca sezonu jest wypożyczony z Toulouse. Widzew będzie musiał zdecydować, czy wykupić piłkarza z francuskiego klubu. Nieoficjalnie wiadomo, że ustalono kwotę 700 tysięcy euro. To połowa tego, co Widzew dostał za Rondicia.
Może warto spróbować? A może wręcz trzeba. Inaczej sprowadzenie Hamulica w ogóle nie miałoby sensu.