W meczach z drużynami z niższych poziomów rozgrywkowych czasem można dostrzec, kto jest panem piłkarzem. Sebastian Kerk pokazał, że nim jest. W Widzewie byli też jednak zawodnicy, którzy nie wyróżniali się niczym przy rywalach.
Widzew bez kłopotów przeszedł przez pierwszą rundę Pucharu Polski. Zespół trenera Daniela Myśliwca nie miał wielkich problemów z trzecioligową Concordią Elbląg i wygrał 4:0. Wszystko poszło więc, tak jak w klubie oczekiwano.
CZYTAJ TEŻ: Widzew nie dał szans rywalowi w Pucharze Polski
Dla Myśliwca był to trzeci oficjalny mecz w Widzewie i czwarty w ogóle. I jeszcze nie przegrał. Jego bilans to trzy zwycięstwa i jeden remis. Mecz w Elblągu na pewno bardzo mu się przydał, bo mógł zrobić przegląd kadr. W Pucharze Polski zagrali piłkarze, którzy dotychczas dostawali mniej szans. W pierwszej jedenastce wyszło aż pięciu nowych zawodników Widzewa, a nawet sześciu, bo Filip Przybułek też trafił do kadry pierwszej drużyny tego lata.
Kto można uznać swój występ za udany? Trudno ocenić bramkarza Jakuba Szymańskiego, bo nie miał wiele pracy, ale chyba można uznać, że Widzew ma dobrego rezerwowego.
Dobre samopoczucie po meczu w Elblągu może mieć Imad Rondić, czyli rezerwowy napastnik Widzewa. Do siatki trafił dwa razy, ale sędziowie zabrali mu jednego gola. Nie były to piękne trafienia, ale Bośniak robił co do niego należało – dobrze się ustawiał i był skuteczny. Napastników rozlicza się z goli, a Rondić trafiał do bramki.
Przy okazji można trochę przyczepić się do Jordiego Sancheza, który wszedł na boisko po przerwie i zmarnował dwie, nawet trzy, znakomite okazje. Hiszpan jest wyjątkowo słaby w grze głową, bo nie były to pierwsze takie kiksy Jordiego. Gdybyśmy za ten mecz wystawiali oceny, jak w spotkaniach ligowych, to Hiszpan dostałby “dwóję”, może nawet z minusem.
Dobry występ zaliczył Andrejs Ciganiks, ale wygranym meczu był Sebastian Kerk. Niemiec wyraźnie wyróżniał się na tle kolegów i piłkarzy z niższej ligi. Bardzo dobre były jego dośrodkowania, po których Widzew zdobył dwa gole. Jego bramka była ozdobą meczu. Wszystko to Kerk zrobił na ogromnym luzie. Widać, jak duże ma umiejętności i jak duży potencjał. Czas działa na jego korzyść, więc można wiązać z nim duże nadzieje.
Na pewno słabo wypadł Filip Przybułek, ale trzeba pamiętać, że jest po kontuzji. Jeśli ktoś oddalił się od pierwszego składu, to chyba Ernest Terpiłowski (oddalił się jeszcze bardziej, bo ostatnio jest rezerwowym), któremu znów niezbyt chciało się grać, ale przecież występ w tym meczu mógł być przepustką do pierwszej jedenastki.
Luis da Silva nie przekonał nieprzekonanych, ale czepiać się Portugalczyka nie będziemy, bo rywale nie zmusili go do wielkiego wysiłku, podobnie, jak całą linię obrony Widzewa. Chociaż błędy popełniała.
Widzew wygrał, awansował do kolejnej rundy, piłkarze, którzy grali mniej, pograli i to w meczu o stawkę. Gdyby nie daleka podróż, to byłoby idealnie, ale nie ma też co żałować widzewiaków, że zagrali mecz. Inni z pewnością mają gorzej. To było udane popołudnie Widzewa. Teraz w piątek mecz już w lidze z Piastem Gliwice.