W sobotę Widzew zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Na przedmeczowej konferencji pojawił się Bartłomiej Pawłowski, który powiedział m.in. jak Widzew powinien wejść w mecz w Lubinie i komu zawdzięcza zdobyte bramki.
Na początku lider Widzewa wrócił do treningu boksu, który odbył razem z kibicami łódzkiego klubu. Bartłomiej Pawłowski przyznał, że ważne jest, aby spojrzeć kibicom w oczy w momencie, gdy drużynie nie idzie, a fani oczekują zwycięstw.
– Ja bym go traktował trochę bardziej jak integracja z kibicami. Fajnie jest chodzić po mieście i spotykać się z ludźmi jak się wygrywa, ale też trzeba umieć stanąć przed kimś, kto kibicuje klubowi i oczekuje reakcji w tych trudniejszych momentach – mówił gracz Widzewa.
W poprzednim spotkaniu z Piastem łodzianie bardzo długo nie mogli sobie poradzić z defensywą rywali. Zmieniło się to w ostatnim kwadransie, w którym Widzew zaczął grać bardziej bezpośrednio. Odniósł się do tego właśnie strzelec jednej z bramek w tamtym meczu.
– To nie jest rewolucyjne podejście, że mamy teraz kopać piłkę do przodu, tylko są takie momenty w meczu, że szuka się troszkę innych środków. Mecz się zmienia. Gra się wysokim pressingiem, potem trzeba trochę odpocząć i się cofnąć. Był taki moment w meczu, w którym zagraliśmy trochę inaczej i akurat to przynosiło nam efekty pod bramką przeciwnika. Raczej szukałbym tego, że czasami wali się głową w mur i przeciwnik jest dobrze przygotowany i zespół musi reagować. Wtedy można skorzystać z doświadczenia piłkarzy, rady trenera. Zespół musi ewoluować. Musi radzić sobie w sytuacjach stresowych, kryzysowych. Na pewno wychodziliśmy obronną ręką w takich sytuacjach w zeszłej rundzie, w tej idzie nam trochę gorzej, ale to nie jest powód, żeby ktoś załamywał ręce i przeżywać. Trzeba wyjść, spojrzeć tamtym w oczy i zagrać dobre spotkanie – mówił Pawłowski.
Snajper klubu z Al. Piłsudskiego 138 zdradził też, co jego zdaniem powinien zrobić Widzew, aby dać sobie większe szansę na zwycięstwo w najbliższym meczu z Zagłębiem.
– Kluczem jest, żebyśmy to my weszli w to spotkanie intensywnie i zepchnęli przeciwnika. To się wiąże z tym, że nam będzie łatwiej strzelić gola, a przeciwnikowi trudniej. W piłce generalnie chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika, bo te błędy zawsze popełnimy my i oni. Teraz pytanie, kto lepiej to wykorzysta. Teraz stwarzamy sobie chyba więcej sytuacji podbramkowych, mimo że gorzej punktujemy niż w tamtej rundzie. Jest to informacja bazowa, która pozwala nam stwierdzić, że musimy być troszeczkę skuteczniejsi i nawet jeśli popełnimy błąd i stracimy bramkę, to musimy strzelić więcej od przeciwnika – stwierdził Pawłowski – My musimy zagrać dobre spotkanie. Każdy ma swój cel i będzie go realizował i my też musimy. To, że wyjdzie Zagłębie, które będzie zdeterminowane i da z siebie 100%, to nie będzie dla mnie żadne zaskoczenie, bo w profesjonalnym sporcie każdy powinien do każdego spotkania tak podchodzić i my też musimy to robić – dodał.
Bartłomiej Pawłowski w rundzie wiosennej zdobył cztery bramki. Za każdym razem trafiał do siatki przeciwko bardzo mocnemu rywalowi. Zawodnik Widzewa strzelał bowiem Legii, Lechowi, Pogoni i Piastowi. Jak sam przyznaje, te gole to zasługa całej drużyny.
– Pierwszy raz strzeliłem bramkę z Lechem, czy z Legią. Dużo zależy od tego, jak będzie funkcjonował zespół. Nie ma takiej sytuacji, żeby dzisiaj ktoś był jak Maradona, wziął piłkę na połowie, minął pięciu i strzelił gola. Czasy troszkę się zmieniły. Dziś cały zespół musi grać dobrze. Jak strzelam gola, to korzystam ze wsparcia zespołu. Jak bronimy, to zespół też korzysta ze wsparcia mojego i takt o raczej musi kompleksowo działać – odparł skromnie 30-latek
CZYTAJ TAKŻE: Widzew z Jordim Sanchezem i Fabio Nunesem. Wszyscy gotowi!