Od kilku lat Łódzki Klub Sportowy jest budowany w oparciu o pomysł Krzysztofa Przytuły. Dyrektor sportowy klubu z al. Unii, wraz z trenerem Wojciechem Stawowym, zbudowali w pewnym momencie zespół, który był postrachem Fortuna 1 Ligi. A jeszcze zanim do tego doszło, Przytuła solidnie zapracował na swoją pozycję w ŁKS-ie, ściągając do Łodzi ze Stomilu Olsztyn Daniego Ramireza. Hiszpański pomocnik stał się gwiazdą nie tylko łódzkiego klubu, ale najpierw całej Fortuna 1 Ligi, a następnie PKO Ekstraklasy.
Ramirez czarował na boisku, co zaowocowało jego transferem do walczącego do mistrzostwo Polski Lecha Poznań. W międzyczasie do ŁKS-u dołączyli natomiast kolejki zawodnicy z Półwyspu Iberysjkiego. Wśród nich m.in. Samuel Corral, Carlos Moros Gracia, Antonio Dominguez i Pirulo, który po odejściu Ramireza miał się stać jego godnym następcą. I chociaż grający z numerem 20 piłkarz faktycznie jest gwiazdą ŁKS-u i został wybrany Piłkarzem Roku 2021 Łódzkiego Sportu, to jednak nigdy nie rozkochał w sobie kibiców tak, jak Ramirez.
Zmiany trenerów i przegrane baraże o awans do ekstraklasy w sezonie 2020/2021 nie zmieniły pomysłu na ŁKS. Chociaż z klubem pożegnał się Gracia, to w jego miejsce ściągnięto Nacho Monsalve, a do tego podpisano kontrakt z Javim Moreno. Liczba Hiszpanów w zespole z al. Unii rosła więc z rundy na rundę.
Wreszcie doszło do tego, że Hiszpanie stanowili niemal połowę składu ŁKS-u. Przez jakiś czas to zdawało egzamin, bo przy al. Unii postanowiono, że zespół ma grać widowiskowo: mnóstwo krótkich podań, długie utrzymywanie się przy piłce, gra pozycyjna i efektowne akcje ofensywne.
CZYTAJ TAKŻE >>> Tomasz Wieszczycki krytykuje ŁKS po przegranych derbach z Widzewem
Niestety wraz brakiem awansu w sezonie 2020/2021, w ŁKS-ie zaczęły się pojawiać problemy finansowe, o których w rozmowie z ŁS wspominał Artur Partyka i na które najbardziej podatni są zawodnicy z zagranicy. Z klubem szybko pożegnał się Mikkel Rygaard (choć on akurat Hiszpanem nie jest), a ostatnio informację o chęci rozwiązania kontraktu przekazał Antonio Dominguez.
Do myślenia daje też fakt, że w tak istotnym meczu jak derby Łodzi, trener Marcin Pogorzała wyjątkowo postawił tylko na jednego Hiszpana – Pirulo. W drugiej połowie na boisku pojawił się jeszcze Samu Corral i zmarnował najlepszą okazję ŁKS-u do zdobycia gola, czym chyba zamknął sobie drogę do odbudowania swojej formy przy al. Unii. W tym sezonie Fortuna 1 Ligi Corral rozegrał 724 minuty w 17 spotkaniach i nie strzelił nawet jednego gola.
Zdaniem trenera Pogorzały, odejście Antonio Domingueza przed meczem derbowym miało podziałać na zawodników motywująco. Podziałało, ale tylko na tych, którzy z ŁKS-em są związani od dłuższego czasu. Najlepsi na boisku w ekipie gospodarzy byli bowiem Oskar Koprowski i Maksymilian Rozwandowicz.
– Derby to mecz, w którym trzeba dawać z siebie maxa. Nie mówię, że obcokrajowcy tego nie dają, ale chyba Polacy bardziej czują ten klimat. I wydaje mi się, że to było widać – powiedział z kolei po meczu z Widzewem Michał Trąbka.
Coraz głośniej mówi się także o tym, że kontrakty z ŁKS-em rozwiążą kolejni zagraniczni piłkarze. A to może być dopiero początek wielkich zmian, jakie z końcem sezonu miałyby się dokonać w Łódzkim Klubie Sportowym. Nie jest wykluczone, że z klubem po wielu latach pożegna się Krzysztof Przytuła, a trenerem ponownie zostanie Kazimierz Moskal [WIĘCEJ TUTAJ].
Takie roszady byłyby nowym początkiem dla ŁKS-u. Klub do swojej dyspozycji ma świeżo oddany nowoczesny, piękny stadion, więc to chyba najlepszy czas na nowe rozdanie przy al. Unii 2. Czy tak się stanie? I czy zmiana kursu sprawi, że ŁKS ponownie zacznie zachwycać, a jednocześnie skutecznie powalczy o ekstraklasę? Tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że najbliższe tygodnie przy al. Unii zapowiadają się niezwykle ciekawie.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew pokonał ŁKS. 68. derby Łodzi dla gości [ZDJĘCIA]