Bez wątpienia najgorszy w wykonaniu drużyny ŁKS-u był pierwszy mecz z GKS-em Katowice. Zaczęło się od pechowo straconej bramki, a zespół nie potrafił na to odpowiedzieć w żaden sposób. Brakowało skuteczności, ale i automatyzmów. Widać było, że ta drużyna dopiero łapała, o co chodzi w wymaganiach trenera. Ale praca nie poszła w las. Spokój i opanowanie – tego potrzebowała drużyna po poprzednim sezonie. I wygląda na to, że to otrzymała.
Kilka tygodni później, już w meczu z Puszczą Niepołomice, widzieliśmy ŁKS pewny siebie, ŁKS, który chcę oglądać co tydzień. Naprawdę nie pamiętam już, kiedy widziałem tak dobry mecz w wykonaniu Łódzkiego Klubu Sportowego. Można oczywiście mówić o idealnym początku spotkania, dwóch golach w siedem minut, które ustawiły ten mecz. Ale jednocześnie nie można przejść obojętnie obok faktu, że ŁKS był po prostu lepszą drużyną praktycznie w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła.
Innym z pozytywów jest powrót do zdrowia (i dobrej dyspozycji) Kamila Dankowskiego. Niech strzelona piękna bramka z rzutu wolnego będzie dla niego symbolicznym końcem problemów zdrowotnych i początkiem nowego piłkarskiego życia.
CZYTAJ TAKŻE >>> Młodzieżowiec ŁKS-u powołany do reprezentacji
Warto podkreślić bardzo dobre przygotowanie motoryczne piłkarzy. Było ono widoczne nie tylko we wspomnianym meczu z Puszczą, ale także w przegranym spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Piłkarze ŁKS-u biegali nie tylko dużo, ale także szybko i dynamicznie. Szkoda, że nie udało się ugrać chociaż remisu, bo ŁKS na punkt bez dwóch zdań zasłużył.
Aż ciężko uwierzyć, że wiosną w Łódzkim Klubie Sportowym byli praktycznie ci sami piłkarze, co teraz, bo różnica w ich grze jest gigantyczna.
Oczywiście nie uważam, że ŁKS stał się już głównym kandydatem do awansu, ale wierzę, że ta drużyna będzie rosła z każdym meczem i można się spodziewać walki o miejsca w pierwszej szóstce. A wydawało się, że o tym, przed sezonem, przy al. Unii mogli tylko pomarzyć.
A to nie koniec, bo ŁKS może być jeszcze mocniejszy. Dużo więcej mogą dać nowi piłkarze, którzy dołączyli do drużyny przed sezonem.
ŁKS jest na dobrej pozycji wyjściowej przed kolejnymi spotkaniami. Sam klub powoli wraca na dobre tory, a sami piłkarze przeszli niewyobrażalną metamorfozę. Tak wiele zmian na lepsze… A wystarczyło pozbyć się z klubu jednego szkodnika nieco szybciej.
CZYTAJ TAKŻE >>> Hymn Ligi Mistrzów po raz pierwszy na stadionie Króla