Pierwsza porażka ŁKS-u w 2023 roku. Zawiedli ci, od których wymagamy najwięcej.
– Tu zawsze trudno się grało. Nie bez powodu Puszcza jest tak wysoko – mówił przed meczem Kazimierz Moskal, trener ŁKS-u. Szkoleniowiec liderów Fortuna 1 Ligi nie zmienił zwycięskiego składu. W podstawowej jedenastce wyszli ci sami piłkarze, którzy wygrali z Chrobrym Głogów. Na ławce zabrakło Macieja Śliwy, pozyskanego w ostatni dzień okna transferowego pomocnika, który na razie rozegrał 45 minut w sparingu rezerw.
– Jedziemy do Niepołomic, piłka będzie latała w górze – mówił Moskal po meczu z Chrobrym. Doświadczony szkoleniowiec przewidział jak rozpocznie się mecz. Niepołomiczanie po dośrodkowaniu Emilie Thiakane, byłego gracza GKS-u Bełchatów, próbowali błyskawicznie zagrozić Aleksandrowi Bobkowi. Nie udało się, dzięki sile opanowania Nacho Monsalve, który zablokował napastnika gospodarzy. Na tej próbie sił upływały pierwsze minuty spotkania. Dopiero Mialn Spremo przeprowadził w miarę składną akcję i próbował wrzucać w pole karne. Zatrzymali go rośli obrońcy Puszczy.
Serafin to nazwisko, które w Łodzi kojarzą głównie fani rugby. Jakub Serafin z Puszczy Niepołomice miał w sobie coś z rugbisty. Nie dość, że dalekimi przerzutami uruchamiał ofensywnych piłkarzy zespołu gospodarzy, to jeszcze grał niezwykle twardo, nie pozwalał rozkręcić się uwielbiającym techniczną grę pomocnikom ŁKS-u.
Po dziesięciu minutach, ełkaesiacy po raz pierwszy byli blisko objęcia prowadzenia. Spremo uderzył z dystansu, technicznie, ale za nisko. Kevin Komar wypluł piłkę przed siebie, niestety w polu karnym nie było piłkarza ŁKS-u, który mógłby dobić futbolówkę. Przez to, że niepołomiczanie tak szczelnie bronili się, zawodnicy z Łodzi musieli próbować strzałów z daleka. Michał Mokrzycki próbował swojego firmowego strzału, zakręcił, tak jak przy rzucie wolnym w meczu ze Skrą, ale Komar był dobrze ustawiony i złapał piłkę bez najmniejszych problemów.
Największym rywalem ŁKS-u jest… ŁKS. Niegroźna sytuacja, prawie kosztowała łodzian stratę bramki. Adam Marciniak chciał uspokoić grę, podał do Monsalve. Doświadczony stoper popatrzył w stronę bramki i zagrał w przeciwną stronę. Do piłki dobiegł Kamil Zapolnik. Bobek wyszedł z bramki i tylko pomyłka napastnika Puszczy sprawiła, że ełkaesiacy nie przegrywali. Nie cieszyli się długo. Gdy kibice Puszczy odśpiewywali 100 lat dla swojego klubu, który w 2023 obchodzi okrągła rocznicę zza pola karnego uderzył Tomasz Wojcinowicz. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. ŁKS przegrywał i niewiele wskazywało, że w pierwszej połowie zdoła odrobić straty. Brakowało tych, na których najbardziej liczyliśmy. Ani Pirulo, ani Monsalve nie grali na swoim poziomie, a wręcz osłabiali zespół.
Stracony gol podziałał orzeźwiająco na najlepszego piłkarza Fortuna 1 Ligi. Rozpoczął akcję, minął kilku pomocników Puszczy i podał prostopadle do Mateusza Kowalczyka. Uczeń szkoły Gortata wbiegł w pole karne i próbował efektownie odegrać do wbiegającego Nelsona Balongo, ale Belg nie odczytał jego intencji. W grę ełkaesiaków wkradły się nerwy. Wracając z połowy rywala Kamil Dankowski sfaulował piłkarza Puszczy. W tym sezonie to dopiero druga żółta kartka obrońcy, który w grudniu przedłużył kontrakt z ŁKS-em.
Puszcza miała wynik, więc zamiast grać, zaczęła przeszkadzać w grze ŁKS-owi. Co z tego, że łodzianie grali pięknie, skoro trzy punkty mogli dopisać sobie do bólu pragmatycznie niepołomiczanie. Celebrowali każdy wyrzut piłki, faulowali. Było widać, że za wszelką cenę nie chcą pozwolić ŁKS-owi wyrównać w pierwszej połowie. Udało się. Po raz pierwszy w 2023, łodzianie schodzili na przerwę pokonani. Można usprawiedliwiać podopiecznych Moskala, bo murawa w Niepołomicach była w fatalnym stanie. Z drugiej strony, po kluczowych piłkarzach widać było brak koncentracji i zaangażowania.
Na drugą połowę, ełkaesiacy wyszli w tym samym składzie. Kibice w przerwie krytykowali Michała Trąbkę i Balongo. Chociaż napastnikowi ŁKS-u nie można odmówić zaangażowania, to na razie nie pokazuje żadnych atutów piłkarskich. Mało biega, nie odnajduje się w polu karnym, podejmuje złe decyzje. Mimo tego sztab szkoleniowy lidera wierzy w Belga i argumentuje, że potrzebuje czasu na aklimatyzację.
– To dla mnie trudna, frustrująca sytuacja. Pracuję bardzo ciężko, daję z siebie zawsze sto procent, a jednak bramki nie wpadają. Nie wiem, może to sprawa tego, że potrzebuję czasu, żeby zaadaptować się do gry w Polsce? To inna piłka niż ta, którą znam z Belgii. Były też przypadki, w których brakowało mi odrobiny szczęścia, na przykład wtedy, gdy trafiałem w poprzeczkę. Muszę zachować pozytywne nastawienie. Pierwsza bramka jest zawsze najtrudniejsza. Jestem pewien, że gdy uda mi się przełamać, kolejne przyjdą już dużo łatwiej – mówił napastnik w rozmowie z Łódzkim Sportem (całość tutaj).
W pierwszych minutach drugiej połowy krytykowany napastnik mógł zostać bohaterem. Odegrał do Dankowskiego, który świetnie, w swoim stylu, kąśliwie dośrodkował. Niestety, wysocy obrońcy Puszczy po raz kolejny byli górą.
Moskal zareagował. Przed upływem godziny zdjął Pirulo i Kowalczyka. Zastąpili ich Piotr Janczukowicz i Dawid Kort. Skrzydłowy dostaje regularne szanse od trenera i odwdzięcza się bramkami. Ostatnią strzelił z Chrobrym Głogów. Pojawił się w 92 minucie spotkania i przy pierwszym dotknięciu piłki zdobył gola na 5:2.
Niepołomiczanie przejęli inicjatywę w drugiej połowie. Grali bardziej w stylu ŁKS-u, niż liderzy Fortuna 1 Ligi. Po świetnej akcji zbudowanej atakiem pozycyjnym, w doskonałej sytuacji znalazł się Rok Kidrić. Napastnik wszedł na boisko kilka minut wcześniej i być może to, że był przemotywowany uratowało ŁKS. Słoweniec stanął twarzą w twarz z Bobkiem i przestrzelił, bo uderzył zdecydowanie za mocno.
Balongo dwudziesty mecz w ŁKS-ie zakończył bez gola. Po pięciu kwadransach meczu zmienił go Stipe Jurić. Na boisko wszedł również Marcel Wszołek, który zastąpił Dankowskiego.
Ełkaesiacy na dziesięć minut przed końcem rzucili dziewięciu piłkarzy do ataku. Na ich połowie został tylko Marciniak. Nadal brakowało dokładności, chociaż trzeba pochwalić Oskara Koprowskiego, który zmienił Spremo. Ełkaesiak był wszędzie. Dogrywał, strzelał głową, wyrzucał piłki z autu w pole karne rywali. Niestety, nie pomogła nawet nieustępliwość zakochanego w ŁKS-ie obrońcy.
Przy ostatnim rzucie rożnym, do ataku pobiegł Bobek. Niestety, po raz trzeci przy stałym fragmencie gry pomylił się Kort. Pomocnik, który dobrze rozgrywał piłkę, gdy miał do wykonania rzut rożny uderzał za mocno i niecelnie. Szkoda, bo pod koniec meczu, gdy niepołomiczanie zamurowali pole karne, tylko w ten sposób ełkaesiacy mogli zagrozić gospodarzom. Nie udało się i ŁKS przegrał pierwszy mecz w 2023 roku.
Puszcza Niepołomice – ŁKS 1:0 (1:0)
1:0 Wójcinowicz 24.
Puszcza Niepołomice: Komar – Yakuba, Thiago, Wojnowicz, Thiakane, Serafin, Klisiewicz (70. Kidrić), Zapolnik (70. Frelek), Hajda, Sołowiej
ŁKS: Bobek – Spremo (81. Koprowski), Marciniak, Monsalve, Dankowski (74. Wszołek) – Mokrzycki, Kowalczyk (58. Kort), Trąbka – Szeliga, Pirulo (58. Janczukowicz) – Balongo (74. Jurić)
żółte kartki: Dankowski, Kowalczyk