Przed sobotnim meczem z GKS-em Jastrzębie przed kamerami ŁKS TV stanął
Łukasz Sekulski. 30-letni snajper jest jak na razie z pięcioma trafieniami na
koncie drugim najlepszym strzelcem ekipy Wojciecha Stawowego (zaraz po Pirulo,
który umieszczał piłkę w bramce rywali już siedmiokrotnie) oraz ex aequo czwartym najlepszym strzelcem
Fortuna 1 Ligi (oprócz Pirulo wyprzedzają go jeszcze Roman Gergel i Juliusz
Letniowski). Wychowanek Wisły Płock nie ukrywa, że jest głodny kolejnych bramek.
-Jastrzębie zaczęło punktować, bo początek
sezonu mieli bardzo słaby. Będą chcieli się u siebie przełamać, ale my musimy
skupić się na własnych zadaniach, żeby przywieźć do Łodzi trzy punkty. Jestem
bardzo głodny bramek i chcę je zdobywać. Na pewno będę sobie tego życzył w sobotnim
meczu, ale nie zapominajmy, że najważniejsze będą trzy punkty dla ŁKS-u –
powiedział Sekulski w przedmeczowym wywiadzie.
Reklama
30-latek skomentował także dość
specyficzny jak na razie układ ligowej tabeli, w której ŁKS wciąż czuje na
plecach oddech bezpośrednich rywali. -W tym roku Fortuna 1 Liga ma wyjątkowy
smak. Tuż po meczu z Chrobrym rozmawialiśmy o tym w szatni z chłopakami – w
dziesięciu meczach straciliśmy tylko dwa oczka, a wcale nie dało nam to jakiejś
ogromnej przewagi. Trzeba być czujnym i zdobywać punkty krok po kroku. Jeśli
dołożymy jeszcze kilka zwycięstw przed końcem rundy, to w końcu ta przewaga musi
się wyklarować. Nie ma jednak co wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo można
dostać porządnego prztyczka w nos. Ta liga jest nieobliczalna i trzeba
koncentrować się tylko na kolejnym meczu; tylko na najbliższym rywalu –
zakończył Sekulski.