Piłkarze ŁKS-u zremisowali z GKS-em Jastrzębie. Na tle najgorszej drużyny Fortuna 1. Ligi wyróżniali się jedynie Mateusz Bąkowicz i Mateusz Kowalczyk…
Piłkarze GKS-u Jastrzębie oddali jeden celny strzał… Niestety, po nim piłka znalazła się w bramce strzeżonej przez Kozioła. Chociaż głównymi winowajcami utraty gola byli obrońcy, golkiper nie zaliczy meczu z Jastrzębiem do udanych.
Zarówno w defensywie jak i ofensywie ŁKS-u, wszystko co dobre zaczynało się od niego. Bąkowicz starał się wyprowadzać piłkę, zastępując bezużytecznego Pirulo. Nie brakowało mu zaangażowania, ale podobnie jak środkowi obrońcy mógł lepiej zachować się przy straconej bramce.
Przez większość meczu był bezbłędny. Niestety, w kluczowej akcji przepuścił Konrada Handzilka i jastrzębianie cieszyli się z gola.
Nadrabiał ambicją i w dużej mierze dzięki jego ofiarnej postawie GKS oddał tylko jeden celny strzał na bramkę.
Człowiek-widmo. Dopóki próbował podłączać się do akcji ofensywnych był z niego pożytek. W defensywie zupełnie nieskuteczny. Dziwne, że Kibu Vicuna zdecydował się wystawić go kosztem dobrze spisującego się w sparingach Marcela Wszołka.
Podobnie jak reszta drużyny nie wyróżniał się niczym. Plus przy jego ocenie, za przytomne dogranie piłki do Piotra Janczukowicza, który zdobył gola na 1:1.
Dopóki miał zapał grał nieźle. Szkoda, że po 20. minutach zgasł i nie pokazał nic wielkiego.
Wrócił po kontuzji i dwa razy groźnie dograł z rzutu wolnego. Niestety to nie wystraczyło.
Szczęście sprzyja lepszym, a Janczukowicz, zdobywając trzecią bramkę miał sporo szczęścia. Pokazał, że może być cennym punktem drużyny. Może czas zrezygnować z Samuela Corrala i wystawiać go na pozycji nr. “9.”?
Przepadł na tle ostatniej drużyny Fortuna 1. Ligi.
Dwa razy uderzał na bramkę z bliskiej odległości i dwa razy trafił w bramkarza. Szkoda, że formy ze sparingów nie przełożył na ligę.
Młodzieżowiec zadebiutował na szczeblu centralnym. Do drużyny wszedł bez kompleksów i prezentował się znacznie lepiej, od swoich kolegów – rutyniarzy. Oby dostawał więcej szans, bo widać, że może dać drużynie wiele.
Nowy rok, stary Moreno. Jeździec bez głowy nadal nie umie podejmować dobrych decyzji boiskowych.