– Negocjacje się przeciągały i w tym momencie mogę potwierdzić, że ten transfer nie jest możliwy, ma kontrakt z Omonia, a klub chce, aby został na Cyprze – stwierdza dyrektor sportowy Widzewa.
Sprowadzenie Mariusza Stępińskiego było celem nr 1 klubu, jeśli chodzi o środek ataku. Co kilka dni w mediach pojawiały się nowe informacje: w jednych były wieści, że 30-latek trafi do Widzewa, w innych, że tak się nie stanie.
W końcu wiemy już na pewno, jaki będzie finał tej sagi. W “Gazecie Wyborczej” sprawę skomentował Mindaugas Nikolicius. – To prawda, że rozmawialiśmy z Mariuszem i wydawało się, że jesteśmy blisko porozumienia zarówno z nim, jak i jego obecnym klubem. Negocjacje się przeciągały i w tym momencie mogę potwierdzić, że ten transfer nie jest możliwy, ma kontrakt z Omonią, a klub chce, aby został na Cyprze – powiedział dyrektor sportowy Widzewa i dodał:
– Powodem są nadchodzące występy Omonii w europejskich pucharach. Otrzymałem zapewnienia, że możemy wrócić do rozmów w późniejszych czasie, ale nie możemy też czekać zbyt długo, więc szukamy innych opcji. Musimy zbudować drużynę tak, aby trener miał, jak najwięcej zawodników tak szybko, jak to możliwe.
W “GW” znajdujemy też informacje, że Widzew zdążył się porozumieć z Omonią w sprawie kwoty, za jaką miałby wykupić Stępińskiego. To 600 tysięcy euro.