Trener Janusz Niedźwiedź nie zwykł dawać forów młodym piłkarzom – u niego grać mają najlepsi, a nie najmłodsi. Tyle, że wizja klubu jest inna.
W Widzewie od dawna nie mają niestety ręki do młodych piłkarzy. I nie chodzi tylko o teraźniejszość, ale też o przeszłość. Niewielu jest wychowanków klubu, którzy zadebiutowali w reprezentacji Polski. Chyba najlepszym z nich pozostaje Radosław Matusiak, który na koncie ma 15 występów w kadrze i 7 goli. Swego czasu Matusiak był bardzo ważną postacią w drużynie Leo Beenhakkera, ale na pewno nie osiągnął tyle, ile mógł ze swoim talentem. A i tak z piłkarzy wychowanych w Widzewie osiągnął najwięcej w zespole z orzełkiem na piersi.
Widzew od kilku lat buduje akademię, ale na prawdziwych wychowanków w pierwszym zespole trzeba jeszcze będzie sporo poczekać. Dlatego w klubie rozwijają też skauting, by szukać i wyciągać młodych utalentowanych graczy z województwa i całej Polski. Oczywiście ważne jest, by potem takich piłkarzy rozwijać i umiejętnie wprowadzać do dorosłej piłki. Ostatnio się to nie udało. Zawodnicy, którzy przez sam klub reklamowani byli jako przyszłość Widzewa, czyli Bartosz Guzdek, Radosław Gołębiowski i Kacper Karasek, odeszli. Szkoda zwłaszcza tego ostatniego, bo z tej trójki właśnie on miał chyba największy talent i potencjał.
CZYTAJ TEŻ: Słodko-gorzki smak zwycięstwa Widzewa [PLUSY I MINUSY]
Jeśli chodzi o ostatni sezon, to poza Ernestem Terpiłowski, który na pewno się rozwinął przez ostatnie miesiące, pozostali młodzieżowcy w kadrze zawiedli na całej linii. Łukasza Zjawińskiego i Jakuba Sypka w Widzewie już nie ma. Ich potencjał oceniono źle, chociaż analizując przebieg ich karier można było chyba przewidzieć, że i w Widzewie może im się nie udać. I się nie udało.
W ostatnim sezonie w PKO Ekstraklasie zadebiutowało czterech młodych piłkarzy z klubowej akademii. Ignacy Dawid, Adam Dębiński, Mateusz Kempski oraz Filip Zawadzki, który nawet raz był w jedenastce. Pozostali zaliczyli epizody. Teraz w kadrze jest już tylko jeden z nich – Dawid. Dębiński odszedł, Kempski jest po poważnej kontuzji, a Zawadzki nie ma nawet kontraktu. Podsumowując – jedynym młodym piłkarzem za kadencji trenera Niedźwiedzia, który zrobił progres i wciąż jest w drużynie, jest Terpiłowski. Trochę mało, jak na klub, który wraz z przejęciem go przez Tomasza Stamirowskiego, miał stawiać na młodych.
W tym sezonie do Dawida dołączyli inni gracze z Akademii Widzewa. W kadrze na PKO Ekstraklasę są także Hubert Lenart, Kamil Cybulski i Filip Przybułek. Szanse na grę w PKO Ekstraklasie? Powiedzmy sobie szczerze – bliskie zeru. Żadnego z nich nie było w meczowej kadrze na pierwszy mecz sezonu, w ubiegłą niedzielę z Puszczą Niepołomice. W rezerwie z młodzieżowców byli nowi w Widzewie Jan Krzywański, drugi bramkarz i Antoni Klimek, który dołączył do zespołu latem. Na boisko jednak nie wszedł i po pierwszym meczu nowych rozgrywek Widzew nie ma nawet minuty potrzebnej do wypełnienia 3000 minut limitu młodzieżowców. To jednak jedno, drugie to rozwój piłkarzy. Jak mają się rozwijać tylko trenując z pierwszym zespołem?
Na temat piłkarzy z Akademii Widzewa trener Niedźwiedź wypowiadał się w rozmowie z portalem Łódź.pl. – Filip Przybułek, Hubert Lenart, Ignacy Dawid i Kamil Cybulski byli z nami na zgrupowaniu, zostali też zgłoszeni do rozgrywek i głównie z tej grupy będziemy wybierać do gry w ekstraklasie – powiedział i dodał: – Od dawna powtarzam, że młody zawodnik swoją pracą na treningach musi zapracować sobie na grę. Naszą rolą jest dawać wsparcie i rozwijać tych graczy a od samego zawodnika zależy, jak daną szansę wykorzysta.
Trener Widzewa od dawna powtarza, że dla niego wiek piłkarza nie ma znaczenie, bo decydują m.in. forma, praca w ostatnim tygodniu przed meczem i umiejętności. I grać mają najlepsi, a nie najmłodsi. To jednak nie jest spójne z wizją i strategią klubu, który chce stawiać na młodych, rozwijać ich, promować i sprzedawać za duże pieniądze. Na wyobraźnię działa na pewno sytuacja Mateusza Kowalczyka, którego ŁKS ściągnął z Ząbkovii Ząbki, rozwinął go dając mu grać, a teraz sprzedaje do Broendy Kopenhaga za dużo pieniądze (mówi się o kwocie od 1 do 1,5 miliona euro).
Nieoficjalnie wiadomo, że w sprawie młodych w drużynie istnieje w Widzewie różnica zdań między szkoleniowcem, a wiceprezesem Maciejem Szymańskim, który namawia trenera, by odważniej i chętniej stawiał na młodych zawodników.
W niedzielę drugi mecz sezonu. Widzew zagra z Pogonią Szczecin. Kadra na to spotkanie może pokazać, czy trener Niedźwiedź weźmie pod uwagę sugestie wiceprezesa odpowiedzialnego za sport w klubie, czy znów postawi na swoim.