Nie wszystkie zwycięstwa Widzewa będą efektowne. Każde daje trzy punkty, dlatego trzeba docenić wygraną z Piastem Gliwice, nawet gdy oczekujemy więcej od gry czerwono-biało-czerwonych.
Widzew pokonał Piasta 1:0 i zdobył kolejny komplet punktów. Seria meczów bez porażki przedłużyła się do czterech (trzy wygrane i remis), a seria zwycięstw w Sercu Łodzi do czterech. Brzmi pięknie, szczególnie, że mówimy o wiosennej części rozgrywek, które przecież w ostatnich sezonach kompletnie Widzewowi nie wychodziły.
Biorąc pod uwagę mecze w 2024 roku, to nie ma drużyny w całej lidze lepszej od Widzewa! W ośmiu spotkaniach zespół Daniela Myśliwca zdobył 16 punktów, o jeden więcej od Stali Mielec (jeden mecz więcej) oraz Lecha Poznań. Nawet idąca po mistrzostwo Polski Jagiellonia Białystok ma gorszy dorobek, bo zespół z Podlasia zdobył 14 punktów.
Widzew – drużyna i jego kibice – mają prawo być dumni. Słabszy występ przeciwko Piastowi Gliwice tego nie zmieni. Oczywiście 1:0 z Legią Warszawa ma o wiele większą wartość, głównie historyczną i prestiżową, ale widzewiacy dostali po nim 3 punkty, dokładnie tyle samo, ile za wygraną z Piastem 1:0. Bo to duża sztuka wygrać mecz, gdy nie idzie, tak jak wszyscy by tego oczekiwali. Nie każdy mecz w Sercu Łodzi będzie piłkarskim show. Na szczęście to kibice Widzewa dobrze wiedzą.
Nie ma też już sensu analizować, czy łodzianom należał się rzut karny, czy nie. W tym roku było już tak dużo kontrowersji, także na niekorzyść Widzewa (choćby w meczach z Wisłą Kraków czy Śląskiem Wrocław), że trzeba przejść przy tym do porządku dziennego i iść dalej. To nie zmartwienie łódzkiej drużyny. Za chwilę nikt nie będzie o tym pamiętał – o kontrowersji, o stylu, itp. Widzew wygrał i koniec.
CZYTAJ TEŻ: Trener Widzewa: W końcówce meczu byłem niespokojny
– Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz. Są takie spotkania, gdy czujesz, że są w twoim zasięgu, ale nie potrafisz tego potwierdzić. Grunt, żeby tę jedną sytuację, która się pojawi, umieć wykorzystać. Piłka cechuje się tym, że nie ma punktów za styl. Trzeba zdobywać bramki i nawet w taki sposób wygrywać. Wtedy zapewnia to nam spokój w głowie i przygotowania do kolejnego starcia w fajnej atmosferze – powiedział po meczu z Piastem Bartłomiej Pawłowski i to oddaje dokładnie to, co należy z perspektywy osoby, która trzyma kciuki za Widzew, napisać czy powiedzieć o tym spotkaniu. Zwycięzców się nie sądzi, a łódzki zespół wygrał i koniec.
Swoje dopowiedział też Mateusz Żyro i też miał rację. – Wygraliśmy ten mecz monolitem, asekuracja dziś była na bardzo wysokim poziomie. Czyste konto zawsze gwarantuje minimum jeden punkt. Drużyna goniąca prowadzenie nigdy nie będzie kalkulować, więc cieszę się, że to wybroniliśmy. To charakteryzuje klasowe zespoły, a my aspirujemy do bycia wśród nich – stwierdził. Widzew nie dał Piastowi strzelić sobie gola. To fakt.
Czerwono-biało-czerwoni trochę rozpieścili ostatnio kibiców – były przecież wygrane w derbach Łodzi i z Legią, a także efektowne zwycięstwa z Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce – i na pewno zaostrzyli im apetyty. Stąd pojawia się trochę głosów niezadowolenia po meczu z Piastem. Trudno się oczywiście dziwić, kibic ma prawo krytykować. Ale trzeba życzyć fanom RTS-u, by zawsze mogli mieć takie powody do narzekań, że w wygranym meczu gra nie była tak dobra, jakiej zawsze oczekuje się przed spotkaniem.
Czasem trzeba jeść małą łyżeczką, wolniej. Wtedy też można się najeść. Widzew ma kolejne trzy punkty i jest pięknie! Zespół Daniela Myśliwca awansował do górnej części tabeli, w dół nie musi już zerkać. Trener buduje dalej, a jego zespół nie musi bać się już żadnego rywala, z którym w tym sezonie jeszcze zagra. I na taki Widzew czekaliśmy od dawna.