Ricaridnho może wkrótce odejść z ŁKS-u. Są chętni na jego wykupienie, a klub nie zamierza dyktować zaporowej ceny.
Zapytany o to czy kadra ŁKS-u jest zamknięta trener Kibu Vicuna odpowiedział :”W piłce nożnej, w trakcie okna transferowego nigdy nie można powiedzieć, że skład jest zamknięty. Kiedy jest ostatni dzień sierpnia można powiedzieć, że jest zamknięty. Dla mnie, z perspektywy trenera skład jest zamknięty, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że do końca okna transferowego nigdy nie można być tego pewnym.”
Łódzki Sport dowiedział się, że z ŁKS-em już niedługo może pożegnać się Ricardinho.
Dowiedzieliśmy się, że Ricardinho interesuje się klub, walczący o awans do zasadniczej fazy europejskich pucharów, a pozyskanie napastnika ma być uzależnione od tego jak daleko w nich zajdzie. Z naszych informacji wynika, że kontrakt Ricardnho, został skonstruowany w ten sposób, że w przypadku braku awansu – co stało się faktem – może odejść do polskiej ekstraklasy za niewielkie odstępne. Gdyby w grę wchodził klub z zagranicy, wtedy ŁKS mógłby zarobić na jego transferze.
Trener Vicuna oficjalnie nie chce tego potwierdzić. Mówi tylko, że Ricaridnho skupia się teraz wyłącznie na tym, żeby wyleczyć kontuzję i wrócić do treningów z drużyną. Do dyspozycji ma być już na mecz z GKS-em Jastrzębie, który odbędzie się w przyszłą środę.
Pojawia się jednak pytanie. Jeżeli ŁKS nie rozważa sprzedaży Brazylijczyka, dlaczego ściągnął w letnim oknie transferowym Stipe Juricia? W kadrze jest teraz czterech napastników; Piotr Janczukowicz, Jurić, Ricardinho i Samuel Corral. Sztab szkoleniowy zapewnia, że Hiszpan będzie pierwszą opcją w ataku kiedy tylko wyzdrowieje. “Wydaje mi się, że z perspektywy czasu, z perspektywy tej rundy to była dla nas kluczowa strata. Corral to był jedyny zawodnik na pozycji „9”, takiej dziewiątki jakiej oczekiwali trenerzy, czyli grający tyłem do bramki, walczący, niekiedy wręcz aż za mocno, z obrońcami. Ale taki zawodnik dawał szansę, aby przytrzymać piłkę, czego w wielu meczach brakowało, wszyscy inni napastnicy chyba czują się lepiej w grze przodem do bramki.” – mówił jeszcze niedawno prezes ŁKS-u, Tomasz Salski.
Vicuna w sparingach ogrywał Janczukowicza i chwali sobie współpracę z młodym napastnikiem. Wnioski nasuwają się same. Któryś z zawodników musi odejść, a skoro sam prezes ŁKS-u, po przegranym finalne barażów mówił: “Ci którzy mieli ciągnąć ten wózek w barażach mnie zawiedli. Myślę, o niektórych cudzoziemcach, którzy nie byli liderami. Oglądaliście te mecze, sami wiecie kto, jak się spisywał.” A od Ricardinho w meczach decydujących o awansie wymagano znacznie więcej. Tymczasem zagrał co najwyżej przeciętnie. Wcześniej też rzadko się wyróżnia, zdecydowanie za rzadko jak na oczekiwania.
Dla klubu ważne jest też zejście z wysokiego kontraktu (nieoficjalnie mówi się, że Brazylijczyk zarabia ok. 15 tysięcy euro), bo to wielkie oszczędności finansowe. Tym bardziej, że drugie rozczarowanie, jakim jest Mikkel Rygaard, zarabiający niewiele mniej od Ricardinho, raczej w Łodzi pozostanie, bo nie ma chętnych na jego transfer. Początek sezonu pokazał, że nawet bez brazylijskiego napastnika ŁKS nieźle sobie radzi, więc jego brak nie byłby odczuwalny. Oczywiście pod względem sportowym, bo dla budżetu byłby dużą ulgą.