Aby wywieźć punkty z Łazienkowskiej Widzew musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Tak się jednak niestało i łodzianie wracają do domu z pustymi rękoma. Co po meczu do powiedzenia miał strzelec jedynego gola dla czerwono-biało-czerwonych?
Jedynego gola dla Widzewa zdobył Jordi Sanchez. Zdaniem Hiszpana zespół podjął walkę w starciu z potentatem, ale jednym z powodów, dla których nie udało się zdobyć choćby punktu w Warszawie może być np. brak koncentracji.
– Sądzę, że drużyna podjęła rywalizację, ale może zabrakło koncentracji przez pełne dziewięćdziesiąt minut, dlatego ostatecznie przegraliśmy – skomentował zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego.
Napastnik wyraził także skruchę, bo jak sam przyznał, czuje się odpowiedzialny za porażkę Widzewa. Na początku drugiej połowy Sanchez zmarnował stuprocentową sytuację, kiedy po podaniu Pawłowskiego wychodził sam na sam z Kacprem Tobiaszem. Przy drugim golu dla Legii natomiast 29-latek stracił piłkę właśnie na rzecz rywali.
– Czuję się odpowiedzialny za tę porażkę, bo zmarnowałem jedną bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki oraz przy stracie drugiego gola, to ja straciłem piłkę w środku pola. Nie jestem szczęśliwy i czuje się odpowiedzialny za tą przegraną. Jestem zawiedziony tą akcją z początku drugiej połowy, bo sądzę, że mam jakość, która pozwala skończyć taką sytuację lepiej. Pozostaje pracować dalej, a za dwa tygodnie kolejna okazja do zdobycia trzech punktów – powiedział Sanchez.
Jordi Sanchez przeprosił także kibiców za pośrednictwem mediów społecznościowych.