Widzew Łódź pokonał Elanę Toruń w 1/32 finału Pucharu Polski i awansował do kolejnej rundy. Nie był to jednak spacerek dla graczy Daniela Myśliwca, który długo przegrywali w Toruniu.
Widzew, nie bez problemów, ale zameldował się w 1/16 finału Pucharu Polski. Gracze prowadzenie przez trenera Myśliwca przegrywali 0:1 po tym, jak debiutujący w oficjalnym spotkaniu w barwach Widzewa, Mikołaj Biegański faulował w polu karnym, a Kamil Kuropatwiński pewnie wykorzystał jedenastkę.
– Nawet z boiska miałem do siebie lekkie zastrzeżenia, ale spotkanie się toczyło, więc nie było mowy, żeby o tym myśleć. Mogłem się lepiej zachować w sytuacji, w której sfaulowałem rywala w polu karnym – mówił po meczu bramkarz Widzewa.
CZYTAJ WIĘCEJ O MECZU: 17-latek bohaterem Widzewa! W Toruniu pachniało sensacją
W drugiej części gry trener Myśliwiec wpuścił na plac gry graczy, którzy są podstawowymi zawodnikami drużyn na początku tego sezonu w PKO Ekstraklasie i pomogli oni odwrócić losy rywalizacji.
– Przede wszystkim cieszę się, że mogłem zadebiutować Widzewa i z awansu do kolejnej rundy po trudnej i niezbyt dobrej połowie w naszym wykonaniu. Najważniejsze jest to, że udało nam się wygrać ten mecz – kontynuował Biegański – Uważam, że mieliśmy kontrolę nad meczem, w drugiej połowie wykreowaliśmy dużo sytuacji i efektem tego były trzy bramki. Nie wątpiłem w to, że uda się nam wygrać, ponieważ do końca pozostawało dużo czasu – dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Trener Widzewa: Najważniejszy jest awans