Ostatnio wśród kibiców ŁKS-u popularny jest żart: “Jak wyglądałby atak ŁKS-u, gdyby sprowadzili Sobczaka? Szeliga, Pirulo, Jurić”. Ofensywa łodzian spisuje się świetnie, bo 32 bramki w 18 meczach, to wynik, o którym w poprzednich rozgrywkach ełkaesiacy mogli tylko pomarzyć. Pogłoski o przejściu Szymona Sobczaka do ŁKS-u są już nieaktualne. Przede wszystkim, dlatego, że doszedł do porozumienia z Zagłębiem Sosnowiec, ale warto również docenić to czym łodzianie dysponują w tym momencie.
Czytaj także: Ile transferów zrobi ŁKS?
Bo przecież w ŁKS-ie, chociaż najlepszym strzelcem jest Pirulo to za strzelanie bramek odpowiadają praktycznie wszyscy. Gole zdobywali Kamil Dankowski i Bartosz Szeliga, którzy nominalnie są bocznymi obrońcami. Strzelał też Mateusz Kowalczyk, środkowy pomocnik. Imponują cztery gole w trzech meczach, którymi pochwalić się może Stipe Jurić.
Czytaj także: Młodzieżowiec ŁKS-u jak Błaszyczkowski?
– Dołączył do zespołu w trakcie rundy. Mówił, że trenował indywidualnie, ale to co innego niż z zespołem. Nie był w najlepszej dyspozycji. Powiedzieliśmy, by skupił się na trenowaniu, by odbudować formę. W pierwszych meczach w rezerwach nie pokazał nic wielkiego, ale nie miał prawa pokazać. Piłka nożna to sport zespołowy i ćwiczenia indywidualne nie mogły zrobić różnicy. Dopiero jak zaczął trenować z zespołem, w kontakcie z rywalem, forma zaczęła rosnąć. W efekcie włączyliśmy go do kadry i w każdym meczu coś dał drużynie. Najpierw wywalczył rzut karny, potem strzelił bramkę Arce, Odrze i dwie GKS. Zrobił duży postęp w krótkim czasie – ocenił Chorwata trener ŁKS-u w rozmowie z Łączy Nas Piłka (całość tutaj).
Jurić długo musiał szukać optymalnej dyspozycji, bo przerwę między sezonami spędził w swojej ojczyźnie i raczej nie myślał o uprawianiu sportu. Natomiast sprowadzony latem, Nelson Balongo jest ambitny, daje od siebie dużo, ale nie może znaleźć drogi do bramki i rundę skończył bez gola i asysty.
– Wiem, że wszyscy w przypadku Nelsona Balongo liczą na bramki, bo jest to napastnik i trudno aby kibic inaczej na to patrzył. Nelson dał nam bardzo dużo, jeśli chodzi o pracę w defensywie, kiedy próbowaliśmy piłkę odbierać. Chcemy grać w ten sposób, żeby jak najszybciej zabrać piłkę przeciwnikowi, a nie czekać na to co przeciwnik zrobi, czy popełni błąd. Nelson z tego wywiązywał się bardzo dobrze. Dochodził do wielu sytuacji i nie potrafił ich jeszcze wykorzystać. Ważne że dochodzi do sytuacji, bo większym problemem byłoby to gdyby napastnik nie dochodził do sytuacji bramkowych – powiedział Moskal w Piłce Meczowej.
To nie wszystko, bo trener ŁKS-u zapowiada niespodziankę.
– W ŁKS, mamy czterech napastników i mam w głowie pomysł. Moglibyśmy wykreować nowego napastnika. Chociażby zrobić napastnika z jednego naszego pomocnika – mówił trener ŁKS-u w programie telewizji TOYA.
Czytaj także: Najlepsze akcje ŁKS-u.
O kogo może chodzić? Jeżeli mielibyśmy wskazać to o Michała Trąbkę. Być może pełniłby funkcję fałszywego napastnika, wysoko grającego ofensywnego pomocnika. W ten sposób byłby cały czas przydatnym piłkarzem jeżeli chodzi o budowanie akcji, a jednocześnie grałby najbliżej bramki rywala. Trąbka występował już na skrzydle i jako “dziesiątka”. Potrafi strzelać ładne gole, wie jak ustawić się w polu karnym i widzi dużo na boisku. Jego kreatywne podania, na pewno ułatwiłby pracę schodzącym do środka skrzydłowym, którzy mają ważne role w taktyce ŁKS-u. Nowe rozwiązania taktyczne, prawdopodobnie poznamy podczas sparingów. Pierwszy z nich w sobotę. Rywalem łodzian będzie Polonia Piotrków.