– ŁKS nie zasługuje na to, by zajmować ostatnie miejsce w tabeli. Chcę pomóc w wywalczeniu utrzymania, a także udowodnić, że jestem tu po to, by grać w piłkę i znów wejść na poziom, który prezentowałem wcześniej – mówi Riza Durmisi, lewy obrońca, który podpisał umowę wiążącą go z ŁKS-em do końca trwającego sezonu.
– Na to, że dołączyłem do ŁKS-u wpłynęło wiele czynników – po pierwsze to, że Janusz Dziedzic sam wyszedł z inicjatywą, wcześnie się ze mną skontaktował. To mnie zachęciło, to był dowód, że klubowi na mnie zależy. Miałem wiele ofert, może lepszych finansowo, ale to nie było dla mnie najważniejsze. Chcę być w klubie, w którym czuję się jak w domu. Gdy po rozmowie z dyrektorem Dziedzicem przyjechałem do Łodzi i spotkałem się z drużyną nie miałem wątpliwości – podpisanie kontraktu było od tego momentu już tylko kwestią czasu. Przyjeżdżając tu, nie wiedziałem zbyt wiele o Łodzi. Przyszedłem na mecz, zobaczyłem szalonych kibiców – nie spodziewałem się, że są aż tak aktywni. Byłem pozytywnie zaskoczony wieloma rzeczami, również umiejętnościami kolegów z szatni – stwierdził były piłkarz m.in. Lazio Rzym, Realu Betis oraz Brøndby.
Duńczyk nie szczędził swojemu nowemu klubowi komplementów. – Ze względu na swoją jakość piłkarską ŁKS nie zasługuje na to, by zajmować ostatnie miejsce w tabeli. Uważam, że cały klub – jego struktury, organizacja są prowadzone w bardzo profesjonalny sposób. To był jeden z czynników, które zachęciły mnie do tego, by stać się częścią tego klubu i pomóc wywalczyć utrzymanie w Ekstraklasie, w które bardzo mocno wierzę. Czuję, że ŁKS jest jak rodzina. Jedyną negatywną rzeczą, o jakiej mogę powiedzieć jest pogoda – jest tak zimno, że czuję, jak zamarzam. Przez ostatnich pięć-siedem lat przywykłem do życia w ciepłych krajach, ale jest OK, przyzwyczaję się – stwierdził ze śmiechem 23-krotny reprezentant Danii.
Durmisi zapowiada walkę o miejsce w wyjściowym składzie i o odbudowanie formy. – Chcę pomóc drużynie tak jak tylko mogę, także bramkami i asystami. Ostatecznie to trener decyduje jednak o tym, kto pojawia się na boisku i będę te decyzje szanował. Będę starał się wspierać młodszych zawodników swoim doświadczeniem, ale jednocześnie zrobię wszystko, by udowodnić, że jestem tu, by grać w piłkę i znów wejść na poziom, który prezentowałem wcześniej – stwierdził.