Widzew rozegrał niezły mecz z GKS-em Tychy, ale do zdobycia trzech punktów zabrakło trochę determinacji i szczęścia.
Drugi raz w tym sezonie pokazał, że można na nim polegać. Niestety, ma pecha, bo znów wpuścił gola w końcówce meczu. Ten był kosztowniejszy, bo Widzew stracił dwa punkty. Reszka bronił świetnie. Pewny na przedpolu (mimo niezbyt imponującego wzrostu!), kierował defensywą. Miał dwa groźne strzały: pierwszy znakomicie obronił, mimo że był zasłonięty; przy drugim szanse na skuteczną interwencję były bliskie zeru. Zasłużył jednak na wysoką notę.
Paradoksalnie, w Tychach obrona Widzewa zagrała lepiej niż formacje ofensywne, a stracony gol to raczej wina pomocników, którzy nie upilnowali Grzeszczyka. Stępiński był pewny, lecz rzadziej niż we wcześniejszych spotkaniach włączał się do akcji. Swoją rolę jednak spełnił.
Najlepszy z łódzkich obrońców. Pewny, skuteczny, spokojnie interweniujący, potrafiący dobrze wyprowadzać piłkę. Zadanie miał trudne, bo w końcówce GKS Tychy wstrzeliwał piłkę w pole karne, gdzie czekali wysocy i potężni zawodnicy. Nowak wygrywał pojedynki główkowe, tak jak przy nieszczęsnej akcji, po której padł gol. Ale za zablokowanie strzelca odpowiedzialni byli inni.
Zagrał poprawnie, jednak nie byłby sobą, gdyby nie zaliczył kilku kiksów. Jest to efektem braków szybkościowych. Na pewno jednak nie można obwiniać go o stratę punktów.
Solidność- to słowo najlepiej oddaje jego postawę nie tylko w Tychach. Nieprzypadkowo po jego stronie przeciwnicy przeprowadzili najmniej groźnych akcji.
Najlepszy zawodnik na boisku. Dopóki miał siły, dzielił i rządził w środku pola. Skuteczny zarówno w konstruowaniu akcji, jak i w destrukcji. Brakowało Juliusza Letniowskiego, z który doskonale rozumie się w ofensywie.
Solidny, pożyteczny, jednak brakuje my błysku, jaki ma ten, którego zastąpił w jedenastce – Letniowski.
Jak zwykle waleczny, biegający niczym maratończyk, wykonujący niesamowitą pracę, lecz tym razem nie tak efektywny.
Po kryzysie formy wraca na swój poziom. Groźny pod bramką rywala (gol!), potrafił zagrać nieszablonowo. Występ więcej niż pozytywny.
Jak to z młodymi bywa, raz gra zachwycająco, innym razem słabo, tak jak to było w Tychach. Miał doskonałą okazje w 1. minucie, następnie jednak gasł.
Plus za groźne strzały, lecz w sumie słaby występ. Nie może wyzbyć się maniery długiego prowadzenia piłki przez co zwalnia akcje. Pierwszy kwadrans po przerwie miał fatalny – co podanie, to strata. Dobrze, że GKS tego nie wykorzystał, bo wynik mógł być gorszy.
Potwierdza, że powinien być wzmocnieniem. Dał bardzo dobrą zmianę, ukoronowaną ładną asystą. Szkoda tylko, że w końcowych minutach musiał pomagać w bronieniu zamiast wykorzystywać swoje umiejętności w atakowaniu bramki GKS-u.
Przez 30 minut spędzone na boisku miał więcej złych niż dobrych zagrań.
Grali za krótko, by ich ocenić.