– Stoję, patrzę na zegar, 90. minuta. Myślę sobie, oho zaraz strzelimy – powiedział Michał Mokrzycki, piłkarz ŁKS-u.
ŁKS wygrał z Pogonią Szczecin. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu, nie dała rady beniaminkowi. Łodzianie strzelili gola w ostatniej akcji meczu.
– Pokazaliśmy charakter. Myślę, że to bardzo ważne, żeby wierzyć do końca. Trzeba walczyć do ostatnich minut. Stoję, patrzę na zegar, 90. minuta. Myślę sobie, oho zaraz strzelimy. To chyba mój ulubiony wynik. 1:0 po golu w 97. minucie – powiedział Michał Mokrzycki.
Po raz kolejny, podopieczni Kazimierza Moskala wyszli na mecz w ustawieniu z pięcioma obrońcami. Dla Mokrzyckiego nie jest to nowość, bo podobnie grał jego poprzedni klub, Ruch Chorzów.
Czytaj także: Piłka, Hoti, gol.
– Bardzo dobrze realizowaliśmy założenia taktyczne, które trener wyznaczył nam przed meczem. Pracowaliśmy jako zespół, dzięki temu łatwiej było o dobry rezultat. Bardzo ważne jest dla nas czyste konto. Nie straciliśmy gola, dzięki temu, gdy strzeliliśmy w doliczonym czasie gry zdobyliśmy trzy punkty. W Ruchu graliśmy w tym samym systemie. Odnajduje się w nim bardzo dobrze. Trener nakreśla nam jak mamy się poruszać, łatwo to zrozumieć – wyjaśnił defensywy pomocnik.
Od 13 miesięcy, ełkaesiacy nie przegrali na własnym obiekcie. Według Mokrzyckiego, fani również się do tego przyczynili.
– Nie wiem czy da się to jakoś wyjaśnić. Zawsze jak tu przyjeżdżam, nie potrafię wyobrazić sobie innego rezultatu niż zwycięstwo. Tu chce się grać. Mamy wspaniałych kibiców, w takiej atmosferze chce się wygrywać. Czujemy wsparcie do ostatnich minut. To fajne chwile dla nas i dla nowych zawodników. Widzą jaką fajną społeczność tworzymy. To magia tego klubu – zakończył ełkaesiak.
Czytaj także: ŁKS znowu to zrobił!