– Wiem, że jeden za drugiego pójdzie w ogień. Do tego mamy najlepszych piłkarzy w lidze, którzy pokażą w tym meczu na co ich stać. – mówi przed derbami Łodzi Oskar Koprowski.
To nie będzie twój pierwszy mecz z Widzewem. Jako zawodnik Gryfa Wejherowo mierzyłeś się już z waszym derbowym rywalem. Jak wspominasz to spotkanie? Pamiętam, że wycinałeś widzewiaków równo z murawą…
Oskar Koprowski: Mówiąc dokładnie, to będzie już moje czwarte spotkanie przeciwko Widzewowi. Grałem już z tym rywalem dwa razy jako zawodnik Gryfa Wejherowo i raz jako zawodnik Legionovii Legionowo. Nie zbyt dobrze wspominam mecz z Widzewem jako zawodnik Gryfa, ponieważ przegraliśmy 1:2, a bramki straciliśmy w samej końcówce. Natomiast już po około pół roku mogłem cieszyć się zwycięstwem nad Widzewem jako zawodnik Legionovii.
Czy grałem równo z murawą ciężko powiedzieć, ale na pewno z mojej strony była to twarda i ambitna gra. Myślę, że niektórzy zawodnicy mogli mnie zapamiętać.
Jesteś ełkaesiakiem z krwi i kości. Nie boisz się, że możesz wyjść na to spotkanie przemotywowany? W derbach czerwone kartki zdarzają się częściej.
Bać się nie ma czego, a czy wyjdę przemotywowany, tego nie wiem, ponieważ jeszcze nie wiem, czy w ogóle zagram w tym meczu. Skład na to spotkanie nie jest jeszcze znany. Jeżeli trenerzy dadzą mi szansę zagrać w tym meczu, to na pewno motywacja będzie ogromna. Myślę jednak, że dam radę uspokoić emocje i zagrać najlepiej jak potrafię.
Wiadomo, że czerwone kartki w takich meczach zdarzają się częściej, bo każdy wie, jakie to jest spotkanie i o jaką stawkę. Każde działanie na boisku ma zdwojoną siłę, ale mam nadzieję, że jesteśmy na tyle mądrą drużyną, że to Widzew powinien martwić się o czerwone kartki, a nie my
Jak wspominasz mecze derbowe w juniorach ŁKS-u?
Wspominam bardzo dobrze, bo przeważnie to my wychodziliśmy zwycięsko z tych spotkań.
Kibicujesz ŁKS-owi od dziecka. Który mecz derbowy jako kibic przeżywałeś najmocniej?
Najmocniej przeżyłem derby przegrane 1:4 u siebie na własnym stadionie, bo z takim rywalem tak duża porażka jest uczuciem nie do opisania. Łzy same napływały mi wtedy do oczu, nie mogłem uwierzyć, co się stało.
U trenera Vicuny grałeś już na lewej obronie, defensywnej pomocy i środku obrony. Na której pozycji czujesz się najlepiej?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze daje z siebie sto procent i nie jest ważne, jaka to jest pozycja. Wiadomo, że potrzeba kilku spotkań, aby złapać pewność siebie na danej pozycji. Gram teraz na środku obrony i czuję się tu świetnie. Jasne jest to, że nie posiadam jeszcze tak dużo doświadczenia, ale myślę, że swoje niedociągnięcia nadrabiam ambicją.
Czego uczysz się od Macieja Dąbrowskiego, a czego on może nauczyć się od ciebie?
Od Maćka uczę się bardzo wiele. W sytuacjach, kiedy coś zrobię źle, Maciek stara mi się przekazać, co mam zrobić, aby wyszło lepiej. Na pewno od „Dąbka” uczę się także ustawienia na boisku i tego jak mam się pozycjonować. Uczy mnie on także pewności siebie oraz wprowadzania piłki do przodu.
Czego on może nauczyć się ode mnie? Ciężko powiedzieć, to pytanie należałoby zadać Maćkowi. Jest on na tyle doświadczonym zawodnikiem, że to ja mogę się tylko uczyć od niego.
Naturalne jest, że za jakiś czas będziesz kandydatem do roli kapitana ŁKS-u. Czujesz się na to gotowy?
Jak to mówi jeden z naszych zawodników: ,,urodziłem się gotowy”. Wiadomo, że dumą byłoby być kapitanem w drużynie, która jest bliska mojemu sercu. Natomiast spokojnie, nie ma co wybiegać tak daleko w przyszłość. Przede wszystkim muszę teraz ciężko pracować, robić dalsze postępy i czekać na swoją kolej w szeregu.
Którzy piłkarze są dla ciebie inspiracją?
Kiedyś na pewno Carles Puyol był takim piłkarzem, od którego wyciągnąłem najwięcej cech. Posiadał on niesamowitą wolę walki i miał silny charakter, a przede wszystkim był dobrym człowiekiem. Virgil Van Dijk to z kolei piłkarz, który pokazuje jak powinni grać nowocześni środkowi obrońcy. Jest dobrze wyszkolony technicznie, potrafi świetnie wprowadzać piłkę a przy tym jest niesamowicie silnym zawodnikiem, którego ciężko jest przejść.
ŁKS ma problemy finansowe, ale ty nie masz problemów z motywacją. Jak motywujesz kolegów do walki o punkty?
Oczywiście, że nie mam problemów z motywacją, bo moją największą motywacją jest moja rodzina, która mnie wspiera i dopinguje. Myślę, że nie muszę motywować kolegów, ponieważ każdy gra dla siebie, swoich rodzin i bliskich. Każdy wie, po co tu przyszedł i głęboko wierzy w cel, który jest ustalony, czyli upragniony awans do ekstraklasy. To, że są jakieś problemy w klubie, to wiadomo, ale czasem tak po prostu bywa. Jestem jednak przekonany, że pan prezes zrobi wszystko dla tego klubu. Problemy już niedługo pójdą w zapomnienie
Jaka jest najmocniejsza strona Widzewa, a jaka ŁKS-u?
O mocnych stronach Widzewa nie będę mówił, bo nie analizowałem jeszcze ich spotkań. Jeżeli chodzi o nas, o ŁKS, to myślę, że najmocniejszą naszą stroną jest jedność, którą przez ostatni czas stworzyliśmy. Wiem, że jeden za drugiego pójdzie w ogień. Do tego mamy najlepszych piłkarzy w lidze, którzy pokażą w tym meczu na co ich stać.
Z kibicami ŁKS-u na stadionie Widzewa będzie wam łatwiej grać, czy to dodatkowa presja?
Na pewno będzie nam się łatwiej grało, gdy będziemy widzieli, że nasi kibice są z nami.
Z Oskarem Koprowskim rozmawiał Filip Kijewski.