Siatkarze PGE Skry Bełchatów mają się z czego cieszyć Fot. skra.pl
Reklama
Drużyna PGE Skry Bełchatów rozpoczęła mecze ćwierćfinałowe PlusLigi od zwycięstwa nad Asseco Resovią Rzeszów. Do awansu potrzebuje jeszcze jednej wygranej.
Reklama
W tym sezonie PGE Skra i Asseco Resovia grają z sobą po raz trzeci. Dwa wcześniejsze mecze wygrała drużyna z Rzeszowa, co wskazywało, że to ona będzie faworytem ćwierćfinału, choć w tabeli była piąta, czyli niżej od rywala. Na dodatek w zespole z Bełchatowa pod znakiem zapytania stał występ kontuzjowanego Taylora Sandera.
Amerykańska gwiazda zaczęła grę w podstawowym składzie i choć skończyła mecz z zaledwie 24-procentową skutecznością w ataku, to pomógł swojej drużynie bardzo trudnymi serwami. W pierwszym secie – jedynym wyrównanym – Sander, jak to się mówi w sporcie, zrobił różnicę.
W drugim secie PGE Skra została rozbita zagrywką. Goście mieli aż osiem asów przy tylko czterech błędach. Nawet jeśli bełchatowianom udało się podbić serwisowe strzały, nie byli w stanie skutecznie zaatakować. W piłce nożnej mówi się, że lepiej przegrać jeden mecz 0:3, niż trzy po 0:1. W siatkówce gra się do trzech wygranych setów, a wyniki poszczególnych nie mają znaczenia. Resovia zwyciężyła do 11, lecz nie była w stanie utrzymać takiego poziomu w dalszej części spotkania.
Reklama
W dwóch ostatnich setach PGE Skra dominowała już wyraźnie. Rozegrał się Duszan Petković, wybrany na najlepszego zawodnika meczu, bardzo dobrze spisywali się Mateusz Bieniek i Milad Ebadipour, a Kacper Piechocki świetnie bronił. Resovia broniła się serwami Karola Butryna i Klemena Cebulja, jednak to było za mało na drużynę z Bełchatowa.
Rewanż zostanie rozegrany w sobotę 27 marca, a jeśli konieczny będzie trzeci mecz, odbędzie się w Bełchatowie.