W ostatnim meczu turnieju Giganci Siatkówki PGE Skra Bełchatów przegrała z Galatasaray. Puchar wywalczył Jastrzębski Węgiel.
Dla grających w siedmioosobowym składzie (ósmy był Robert Milczarek, drugi libero) bełchatowian trzydniowy araton meczów okazał się ponad siły. Przypomnijmy, że w piątek przegrali 2:3 z Berlin Recyckling Volleys, w sobotę w Jelczu-Laskowicach pokonali 3:0 Fenerbahce i na zakończenie zmierzyli się z Galatasaray.
Reklama
Mecz by zacięty, jednak z każdą kolejną akcją widać było, że siatkarzom PGE Skry brakuje energii. Widać to było w zagrywce, która w poprzednich sprawdzianach była dużym atutem zespołu. Tym razem nie sprawiała ona przeciwnikom większych kłopotów. W ataku dobrze spisywał się tylko Dick Kooy, a Mikołaj Sawicki i Damian Schulz grali nierówno. Bełchatowianie mieli problemy w przyjęciu, a w ich wyeliminowaniu nie pomogła dobra postawa Kacpra Piechockiego.. Zmęczony Kooy był łatwym celem.
Do wyniku nie należy się jednak przywiązywać bo z zespołu, który grał w Jelczu-Laskowicach, w lidze podstawowymi zawodnikami będą zapewne tylko Piechocki, Kooy i Karol Kłos. Ta trójka była zresztą najlepsza.
W środę PGE Skra zaprezentuje drużynę kibicom i rozegra ostatni przedsezonowy sparing z Polonią Londyn. 4 października w pierwszej kolejce PlusLigi dziewięciokrotny mistrz Polski zmierzy się w Lubinie z Cuprum.